Protest pod biurem poselskim Beaty Mazurek i wyrażające sprzeciw hasła wypisane na ogrodzeniach domów – w taki sposób mieszkańcy gminy Chełm przeciwstawiają się planom włączenia do miasta ośmiu okolicznych sołectw.
Pod koniec wakacji prezydent Chełma wystąpił do wojewody o rozpoczęcie procedury poszerzającej granice miasta i przyłączenie sąsiadujących z miastem sołectw: Koza-Gotówka, Nowiny, Okszów, Okszów-Kolonia, Pokrówka, Srebrzyszcze i Żółtańce-Kolonia oraz części Weremowic, Żółtańców i Depułtycz Królewskich. Dwa tygodnie później wojewoda zaopiniował pomysł i złożył stosowny wniosek do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Samorządowcy i mieszkańcy o sprawie dowiedzieli się jednak dopiero tydzień temu, gdy MSWiA poinformowało o tym gminę i powiat.
O sprawie mówiono podczas piątkowej sesji Rady Powiatu Chełmskiego.
- To skok na samorząd. Nie można tak robić, pomijając zdanie ludzi – grzmiał radny Jarosław Wójcicki, który jest też prezesem zarządu gminnego PSL. Jego członkowie dzień wcześniej zajęli stanowisko w sprawie zmian administracyjnych, nazywając je „haniebną kradzieżą”.
- Pan prezydent niech nie idzie tą drogą! – mówił zwracając się do prezydenta Chełma radny Andrzej Derlak. – Niech pan nie wyciąga do nas rąk, bo może je pan sobie sparzyć.
- To coś żenującego, żeby nas stawiać przed faktem dokonanym. Żeby odgórnie zarządzać bez dialogu, bez porozumienia, nawet bez informacji – tak radna Grażyna Szykuła komentowała to, że prezydent Chełma o swoich planach przed powiadomieniem wojewody nie konsultował się z mieszkańcami i samorządowcami.
Będą protesty
Tymczasem ci mówią stanowcze „nie”. W czwartek na Fecebooku powstała grupa „Nie dla przyłączenia gminy Chełm do miasta!”. W poniedziałek należało do niej już ponad 2,2 tys. osób.
- To nie jest dobry pomysł – komentuje Przemysław Wilkos, sołtys Deputycz Królewskich. – Zgodnie z proponowanymi zmianami nasza wieś ma zostać pod gminą, a zabrane ma nam zostać lotnisko. Lotnisko, dzięki któremu jesteśmy znani w całej Polsce. Dlatego jesteśmy i będziemy przeciw. Będziemy walczyć do samego końca.
- W jaki sposób? – pytam.
- Na początek zamówiliśmy banery, na których wyrazimy nasz sprzeciw. Będą jeszcze w tym tygodniu – zapewnia Wilkos.
- Myślę, że przeciwko tym planom jest ponad 90 procent mieszkańców i to nie tylko sołectw, które mają być wchłonięte przez Chełm, ale wszystkich mieszkańców gminy – szacuje Czesław Semeniuk, sołtys Okszowa. – Ludzie wywieszają na płotach hasła, że gminy nie oddadzą. W poniedziałek protestowali w Chełmie przed biurem poselskim Beaty Mazurek. Na pewno będą też kolejne akcje. Od mieszkańców słychać głosy, że nie po to wyprowadzali się z miasta, żeby teraz do niego wracać. Wszyscy mówią natomiast, że po zmianach nasza gmina bardzo zubożeje.
Jak nie wiadomo, o co chodzi…
Bo wraz ze zmianami do Chełma przyłączonych ma zostać teren, na którym działa nie tylko lotnisko, ale także duże firmy: Browar Jagiełło, Pro–Project, cegielnia czy BH Meble.
- Zmiana granic to pomysł dobry dla miasta i bardzo zły dla powiatu i gminy – uważa Starosta Chełmski Piotr Deniszczuk. – Na rzecz miasta stracić mamy najbardziej rozwinięte tereny zajmowane przez firmy, które płacą duże podatki. Wraz z nimi gmina straci ok. 50 procent swoich rocznych wpływów. Uderzy to także w nas, bo w jakimś procencie my także z tych podatków korzystamy. Pamiętać przy tym należy, że jesteśmy najbiedniejszym powiatem w województwie lubelskim i trzecim od końca w kraju, bo miasto Chełm w nasz obszar nie wchodzi.
Deniszczuk dodaje, że przeciwko planom powiększenia Chełma będzie się sprzeciwiał. - Nie praktykuje jednak protestów w stylu Leppera czy Kołodziejczaka. Na pewno wyrazimy więc naszą negatywną opinię w tej sprawie. Opinię, która dla rządzących nie będzie jednak wiążąca – przyznaje. – Dlatego ciężko będzie wywalczyć pozostawienie stanu obecnego. Co dla nas ważne, to fakt, że ze wstępnych rozmów wiem, że przeciwko planom przyłączenia terenów do Chełma wypowiedzą się najprawdopodobniej wszyscy nasi radni. Także radni PiS.
W obronie granic
Oficjalny sprzeciw wyraził też Wiesław Kociuba, wójt Gminy Chełm. W opublikowanym właśnie stanowisku podkreśla, że jako argumenty przemawiające za przyłączeniem sołectw do miasta przemawia „układ przestrzenny oraz to, że zabudowa przedmiotowych terenów ma charakter miejski, a mieszkańcy tych obszarów (…) wykazują silne więzi z miastem poprzez oświatę i zatrudnienie. (…) proponowana zmiana granic ma na celu zwiększenie konkurencyjności i atrakcyjności miasta Chełm”.
- Tereny Gminy posiadają bogatą przeszłość w swojej autonomiczności, w związku z czym brak jest jakichkolwiek uwarunkowań historycznych, przestrzennych i funkcjonalnych uzasadniających zakres zawnioskowanych zmian – podkreśla i tłumaczy, że duże obszary są terenami rolnymi, a nie inwestycyjnymi. - Obszar, na którym lokalizację mogą znaleźć wg. prezydenta Miasta Chełm, potencjalne tereny inwestycyjne, leżą w bezpośrednim otoczeniu terenów zabudowy mieszkaniowej, mogą powodować konflikty na styku terenów o tak zróżnicowanym przeznaczeniu. Zmiany ingerują również w ochronę gruntów wysokich klas bonitacyjnych.
Dlatego wójt zwraca się do mieszkańców gminy „o podjęcie współpracy i działań w celu ochrony więzi historycznych i społecznych, które ich łączą”.
- Jestem przekonany, że działając wspólnie i solidarnie nie zmienią się granice naszej lokalnej ojczyzny – podkreśla.
Bez emocji
- Miasto Chełm podchodzi do całej sprawy bez niepotrzebnych emocji. Czekamy na proces konsultacyjny, który będzie czasem na zadawanie pytań, a także - przede wszystkim - na wyrażenie opinii w sprawie potencjalnego poszerzenia granic administracyjnych miasta – komentuje Damian Zieliński z Gabinetu Prezydenta Miasta Chełm. - Postrzegamy cały proces jako historyczną szansę dla regionu. Miasto Chełm nie posiada dużych terenów inwestycyjnych, natomiast potencjalnie inwestycyjne tereny znajdują się na wytypowanych do potencjalnego przyłączenia terenach. Miasto chce je nabyć, zmienić plan ich zagospodarowania, a następnie utworzyć Park Technologiczno-Przemysłowy, czyli strefę aktywności gospodarczej z prawdziwego zdarzenia, która w regionie nie funkcjonuje. Dzięki temu powstaną nowe, tak bardzo potrzebne miejsca pracy.
Zieliński dodaje też, że jeśli sołectwa zostaną przyłączone do miasta, ich mieszkańcy nie będą płacili wyższych podatków. Zrównane do najniższej stawki zostaną też opłaty np. za odbiór odpadów. Zwolnieni nie zostaną pracownicy administracji samorządowej czy oświaty. Nie będzie likwidacji szkół i bibliotek.
- Rozszerzona zostanie natomiast połączeń bezpłatnej komunikacji miejskiej o przyłączony teren, utworzony zostanie również Fundusz Inwestycyjny. Jeżeli decyzja o przyłączeniu zapadnie, jej materializację poprzedzi zawarcie i podpisanie z mieszkańcami wypracowanego wcześniej kontraktu społecznego - czyli pakietu gwarancji dla mieszkańców – podkreśla Damian Zieliński.