Spółka kolejowa we władaniu samorządu, dodatkowe połączenia, nowe tory i pociągi. To plan Bezpartyjnych Samorządowców na kolej regionalną w województwie lubelskim.
Pomysł na lubelskie lokalne połączenia zaczerpnięty został z województwa dolnośląskiego. Tam, to samorząd jest 100% udziałowcem Kolei Dolnośląskich obsługujących połączenia pasażerskie w regionie. Na Lubelszczyźnie z kolei, przewozy pasażerskie realizuje spółka państwowa POLREGIO, a województwo dzierżawi jej składy kolejowe.
— Na Dolnym Śląsku marszałek, za każdy kilometr, który przejedzie pociąg płaci niespełna 15 złotych, a tutaj marszałek płaci ponad 42 zł. Można powiedzieć, że tutaj trzykrotnie przepłaca się tutaj za jazdę pociągiem dla pasażerów przez co ta kolei jest bardzo droga — mówił prezes Kolei Dolnośląskich Damian Stawikowski.
Jak dodał Stawikowski, na Lubelszczyźnie pociągi pokonują 3 mln kilometrów. Na Dolnym Śląsku jest to niemal pięć razy więcej. Podobne spółki są w województwach wielkopolskim, małopolskim, czy śląskim. Teraz zgodnie z pomysłem Bezpartyjnych Samorządowców taka instytucja miałaby powstać również na wschodzie Polski.
Za pieniądze zaoszczędzone na utrzymaniu taboru dla państwowego przewoźnika i skierowanie go pod nadzór lokalnej spółki, samorządowcy chcieliby rozwinąć sieć połączeń oraz wyznaczyć nowe trasy dla składów. Jak stwierdził Marek Woch, kandydat do sejmiku z okręgu 2, rozwiązania te mogłyby zapewnić nawet podwojenie liczby pociągów i dotarcie do 70 tys. osób na co dzień pozbawionych dostępu do kolei.
W ramach projektu miałyby powstać nowe linie kolejowe, np. z Parczewa do Białej Podlaskiej. Pomysł zakłada także zwiększenie liczby kursujących składów, tak aby na każdej linii pociąg odjeżdżał co 20-30 minut.
Pomysł miałby zostać sfinansowany z oszczędności uzyskanych w skutek skupienia kontroli nad koleją w rękach lokalnej spółki, ale także ze środków pochodzących z KPO.