Ciężko ranny mężczyzna został podrzucony do ośrodka zdrowia w Niemcach. Mimo natychmiast udzielonej pomocy, 50-latek zmarł. Okazało się, że to ofiara wypadku, do jakiego doszło na pobliskiej budowie.
– To paranoja! Jakim trzeba być człowiekiem żeby bliźniego przywieźć do ośrodka zdrowia, zamiast do szpitala, który był bliżej a najlepiej zadzwonić po karetkę – pisze na alarm24@dziennikwschodni.pl yoanka.
Do wypadku doszło 7 października, ale policja nie informowała o zdarzeniu. Z relacji pracowników przychodni wynika, że rannego przyprowadziło dwóch mężczyzn w roboczych ubraniach. Wezwali pomoc, po czym natychmiast odjechali. 50-latek miał poważną ranę głowy. Natychmiast udzielono mu pomocy, lecz mężczyzna zmarł.
Na miejsce wezwano policję. Funkcjonariusze wykluczyli, że zmarły to ofiara wypadku drogowego. W pobliskim Nasutowie śledczy odnaleźli mężczyzn, którzy dostarczyli 50-latka do przychodni. Pracowali na budowie. Okazało się, że ich kolega potknął się i wpadł do wykopu. Uderzył głową w leżącą na dnie cegłę. Policja nie postawiła nikomu żadnych zarzutów. Zdarzenie zakwalifikowano jako tragiczny wypadek.