Decyzja sądu o wysłaniu czternastolatka do placówki wychowawczej ma związek z wcześniejszymi występkami chłopaka.
O młodym bandycie z ulicy Firlejowskiej w Lublinie było w ostatnich dniach głośno. Tydzień temu trzykrotnie ugodził nożem o dwa lata starszego kolegę. Potem zabarykadował się w mieszkaniu. Policja zawiozła czternastolatka do izby dziecka w Radomiu, bo lubelska jest remontowana. Tymczasem w piątek wieczorem chłopak był już w domu. A sąd rodzinny i policja przerzucali się odpowiedzialnością z czyjej winy doszło do tego skandalu.
O powrocie chłopaka do domu zaalarmowali nas przerażeni mieszkańcy ul. Firlejowskiej. Czternastolatek bowiem od miesięcy dawał się we znaki sąsiadom. Kradł, wygrażał im nożem. Nie opiekował się nim nikt dorosły. Matki od dawna nie widziano w domu, a ojciec zginął w ubiegłym roku. W przeszłości sąd rodzinny umieścił chłopaka w ośrodku wychowawczym. Ale Piotr S. uciekł i wrócił do Lublina.
Wtorkowa decyzja sądu o wysłaniu czternastolatka do placówki wychowawczej ma związek z wcześniejszymi występkami chłopaka. Jeszcze w czerwcu sędziowie zwrócili się do Urzędu Miejskiego w Lublinie o wskazanie placówki, która może przyjąć Piotra S. - W poniedziałek otrzymaliśmy z urzędu faks z adresem ośrodka wychowawczego dla czternastolatka - mówi sędzia Anna Hałabis z Wydziału Rodzinnego Sądu Rodzinnego w Lublinie. - Zapadła więc decyzja o umieszczeniu tam nieletniego. (dj)