Indyk, jajka, szynka, kawa i herbata. Takie prezenty dostawał Piotr S., nauczyciel szkoły średniej z Janowa Lubelskiego. I choć twierdzi, że było to wynagrodzenie za pomaganie uczniowi po lekcjach, to chce dobrowolnie poddać się karze.
Zarzuty dotyczą lat 2003–2004. Sprawa wyszła na jaw przypadkiem. 53-letnia Danuta K. została zatrzymana w związku z nieprawidłowościami w Wydziale Architektoniczno-Budowlanego Starostwa Powiatowego w Janowie Lubelskim, gdzie pracowała. Podejrzana jest o branie łapówek. Podczas przeszukania policjanci znaleźli notes, w którym było zapisane, co dostał od niej nauczyciel jej syna. To "zaowocowało” wszczęciem odrębnego śledztwa.
Syn kobiety miał w szkole słabe oceny. Nauczyciel miał go promować z klasy do klasy w zamian za prezenty: koniak, wódkę, owoce, warzywa, jajka, szynkę, kawę, herbatę, ptasie mleczko. A także gotówkę – w sumie 1,1 tys. zł.
– Piotr S. na przesłuchaniu stwierdził, że prezenty traktował jako wynagrodzenie za pomoc uczniowi w lekcjach w godzinach pozaszkolnych – mówi Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Wraz z aktem oskarżenia prokuratura skierowała do sądu wniosek o skazanie nauczyciela bez procesu. Mężczyzna chce dobrowolnie poddać się karze. Prokuratura nie chce ujawnić jej wysokości.
Do winy nie przyznaje się Danuta K. Prokuratura postawiła jej 14 zarzutów wręczenia łapówek nauczycielowi.