Rozmowa z Gabrielą Cichosz, przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich Krzczonów III w powi. lubelskim. Członkinie koła na Niedzielę Palmową wiją kilkumetrowe palmy
• Ile czasu zajmuje wicie tak wysokich palm?
– Dwie duże palmy wiłyśmy przez tydzień, po kilka godzin dziennie. Pracowałyśmy od 17 do 20.
• Jakiej wysokości są palmy?
– Jedna ma 4,5 metra razem z trzonkiem. Druga jest nieco mniejsza. Z tą mniejszą reprezentacja naszej gminy chce pojechać w niedzielę do skansenu w Lublinie.
• A co z większą?
– W niedzielę o godz. 10 będziemy uczestniczyć w procesji w naszym kościele.
• Z czego są uwite palmy?
– Nasze palmy staramy się wykonywać z ziół, które wcześniej siejemy i które da się zasuszyć. Używamy zarówno ziół, jak też traw. Są w nich też zboża. Zbieramy je w okresie kwitnienia, żeby nie miały ziaren. Później albo je wybielany, albo zostawiamy naturalne. Używamy również roślin z naszych ogrodów. Mamy i tuje, i bukszpany, a także inne krzewinki zimozielone.
• Od dawna wijecie?
– W tym roku to będzie nasza 23 palma. 3 lata temu świętowałyśmy uroczyście naszą 20 palmę. Był korowód z domu kultury do kościoła, spotkanie z udziałem władz. Było bardzo sympatycznie. Palmy wijemy dalej, to wciąga.
• Rozumiem, że prywatnie palm panie też nie kupują.
– Wijemy palmy nie tylko dla siebie, ale też dla koleżanek i sąsiadek.
• A co się z palmami dzieje po Niedzieli Palmowej?
– Palmy dość długo stoją w kościołach. Później są palone. Odzyskujemy z nich jedynie trzonek, który musi być odpowiednio wyciosany. Używamy go w następnym roku.