Prokuratura sprawdza czy nowy komendant Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie dopilnował swoich obowiązków w sprawie łosia zabitego przez kłusowników.
Prokuratura wszczęła właśnie śledztwo w tej sprawie. – Prowadzone jest w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów – informuje Aldona Stefańczak, zastępca szefowej Prokuratury Rejonowej Lublin – Północ.
Kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy o sprawie ze Stasiukiem, tłumaczył, że informacje o łosiu przekazał mu ustnie jego były podwładny. Nie sporządził natomiast notatki, która byłaby podstawą do działania. Tymczasem dostaliśmy kopię notatki służbowej świadczącej o czymś innym. Notatkę podpisał Stasiuk.
Komendant nie chciał z nami o tym rozmawiać. – Czy ta notatka powinna być w rękach prywatnych czy w dokumentacji w urzędzie? Ja się nie wypieram, że nie wiedziałem o tym łosiu – stwierdził.
Stasiuk sam też złożył zawiadomienie do prokuratury – na swojego poprzednika i byłego przełożonego. Miało chodzić o niedopełnienie obowiązku i przekroczenie uprawnień związane z nieprawidłowym ewidencjonowaniem dowodów rzeczowych związanych z kłusownictwem. W efekcie miało dojść do utraty tych dowodów.