Na drogowym przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku byliśmy w godzinę po ogłoszeniu decyzji o organizacji mistrzostw. Wielkiej radości nie widać.
W końcu wieść o polsko-ukraińskim awansie powoli zaczęła obiegać pocztą pantoflową Ukraińców czekających na wjazd do Polski. - Ukraińcom i Polakom w obrębie przejścia wolno manifestować, co im się tylko podoba. Ale tylko w samochodach - usłyszeliśmy od jednego z naszych strażników. - Nawet gdyby powystawiali przez okna flagi, to musielibyśmy im tego zabronić.
Z przeprowadzonej przez nas sondy wynikało, że niewielu Ukraińców pasjonuje się futbolem. Zajęci swoimi codziennymi sprawami i interesami doceniają natomiast korzyści, jakie mogą wyniknąć z tak poważnego zadania, jak organizacja mistrzostw. Dla niektórych, jak chociażby Ulany Dżychyniuk z Rożyszcza to także powód do dumy. - Najpierw mieliśmy u siebie Pomarańczową Rewolucję - przypomina pani Ulana. - Później Festiwal Eurowizji, a teraz proszę, przyszło nam razem z Polakami pełnić rolę gospodarza najważniejszej europejskiej imprezy piłkarskiej.
Kiedy w wyjeżdżającym z Polski autobusie rejsowym z Lublina do Kowla chcieliśmy sfotografować i zapytać o reakcje na decyzję UEFA, pasażerowie najpierw nas nie zrozumieli i pochowali się za fotele. Dopiero, kiedy do nich dotarło, że my już wiemy o naszym wspólnym awansie, podnieśli się z miejsc i zasypali nas pytaniami. Na zmęczonych twarzach pojawił się uśmiech.