Nie mają czym dojechać rano do pracy, a pomocy szukają nawet u posła Palikota. Pasażerowie podmiejskiej linii 22 z Pliszczyna do Lublina protestują przeciw drastycznym cięciom w rozkładzie jazdy. Lubelski ZTM odsyła ich do wójta, a wójt mówi, że to przewoźnik powinien się do niego zgłosić.
To AKL uznało, że część kursów mu się nie opłaci i postanowiło z nich zrezygnować, a Zarząd Transportu Miejskiego takie zmiany zatwierdził. Od Nowego Roku autobusy w ogóle nie kursują w soboty i niedziele, a w dni powszednie później wyruszają na trasę i wcześniej z niej zjeżdżają.
Od dwóch tygodni mieszkańcy Pliszczyna walczą o przywrócenie zlikwidowanych kursów. ZTM, zapowiadając zmiany od razu uprzedził, że na razie nie zamierza w żaden sposób uzupełniać luki w rozkładzie jazdy.
Zarząd oświadczył, że nie wzmocni obsady tej linii pojazdami MPK ani też nie wydłuży do Pliszczyna części kursów linii 39, która niegdyś docierała aż do ul. Zabytkowej. Pasażerowie zostali na lodzie.
Protestujący wysłali swoje pismo w tej sprawie nie tylko do Zarządu Transportu Miejskiego, ale też do posła Janusza Palikota.
„W chwili obecnej do pracy dojeżdżamy o godz. 6 i spóźniamy się co na dłuższą metę nie będzie tolerowane przez pracodawców. Gdzie mamy się odwołać, aby skutecznie załatwić naszą prośbę” – czytamy w liście, który dotarł także do naszej redakcji.
Sugerują, że jeśli już przewoźnik chciał wycofać się z części kursów, to mógł wybrać te po godz. 12 lub 13, gdy pasażerowie są w szkole lub w pracy.
Po tym liście Zarząd Transportu Miejskiego zmienił zdanie. – Rozmawialiśmy już o wznowieniu kursów o godzinie 4.55 i 17.50 w dni powszednie oraz kilku kursów w soboty – mówi Justyna Góźdź z lubelskiego ZTM. Ale jest jeden warunek: do kursów AKL musi dopłacić gmina Wólka.
– Bardzo chętnie podejdziemy do tematu, ale niech AKL najpierw zgłosi się do nas z propozycją – stwierdza Włodzimierz Hofa, wójt Wólki.
A pan nie może sam zapytać ich o ofert – To ja mam ich prosić? Oni działają na tym rynku i to im nie wyszło.
Konsorcjum jest gotowe do rozmów. – Jeśli wójt chce, możemy złożyć ofertę jako pierwsi – deklaruje Artur Motyl, szef AKL.
Problemy z linią 22 powinny zniknąć, gdy uprawomocni się wynik rozstrzygniętego wczoraj przez ZTM przetargu na obsługę m.in. linii 29 i gdy ZTM stanie się zleceniodawcą dla przewoźnika, który będzie kursować na tej trasie. Do tego czasu nie ma żadnej władzy nad linią.