Andrzej Komorowski płaci podatek za pas ziemi, który od ćwierć wieku jest drogą powiatową.
- To skandal! Sprawa miała być wyjaśniona do 15 grudnia, a tu ani widu, ani słychu - oburza się Andrzej Komorowski, mieszkaniec Kowali.
W 1989 r. pan Andrzej dostał ziemię od teściowej. Nie wiedział, że w tych okolicach nie było nawet wywłaszczenia. Dlatego sam wymierzył działkę i okazało się, że brakuje 3 arów.
- Stwierdziłem, że na mojej ziemi jest droga powiatowa, a ja nadal za to płacę podatek. To jest bardzo krzywdzące - uważa Komorowski. Jako działkowicz pan Andrzej płaci rocznie 170 zł. Dlatego w styczniu złożył pismo do Starostwa Powiatowego w Opolu Lubelskim z prośbą, żeby przysłali geodetę, który wymierzy właściwą powierzchnię jego działki.
- Dostałem odpowiedź, że najpóźniej w połowie grudnia sprawa znajdzie swój finał - mówi pan Andrzej. - W końcu zablokuję tę drogę i koniec, w końcu przechodzi po mojej ziemi.
- Sprawy geodezyjne są w toku. Mamy dwadzieścia wniosków o przyznanie odszkodowań. To nie jest jednostkowa sprawa tego pana. Zarząd Dróg twierdzi, że niektórzy niesłusznie się ubiegają o odszkodowania - wyjaśnia Wiesław Jarosiński, naczelnik Wydziału Inwestycji i Gospodarki Mieniem. I odsyła nas do Zarządu Dróg Powiatowych w Opolu, który zatrudnił geodetów w celu wymierzenia działek.
- Zaszło nieporozumienie. To geodeci mieli wyznaczony termin na 15 grudnia i się z niego wywiązali. Ale to nie kończy procedury - tłumaczy Stanisław Chlebicki z Zarządu Dróg. - W przypadku tego pana sprawa jest trudna, bo ma zapisaną działkę wielkości 48 arów, a użytkuje większą. Nie można jej rozgraniczyć. Najpierw musi ustalić granicę z sąsiadem, dopiero wtedy będziemy wiedzieli, za jaką część drogi należy mu się odszkodowanie.
Przyznaje jednak, że prawdopodobnie Komorowskiemu rekompensata się należy. - Niestety, sprawa się przeciągnie ze względu na niejasności w użytkowaniu ziemi - kwituje Chlebicki.