Mikołaj Janeczko z Dęblina ma już protezy nóżek. Teraz jego rodzice zbierają na rączki. Nie proszą o pieniądze, ale o plastikowe nakrętki.
– To trudne. Po piętnastu minutach jest cały spocony i bardzo zmęczony. Ale nie narzeka. Myśli, że po prostu tak ma być – mówi Joanna Janeczko, mama chłopca. – Lekarze powiedzieli nam, że nigdy nie będzie chodził zupełnie sam. Ale ja w to nie wierzę, bo takie protezy dostała wcześniej pewna dziewczynka i chodzi na nich samodzielnie.
Trzy razy w tygodniu chłopiec jeździ do Puław na rehabilitację. Na protezach ćwiczy też w domu. – Najbardziej mu się podoba, że jest wysoko, widzi to, co inni i ma teraz swoje wymarzone buty – dodaje mama chłopca.
Protezy nóżek kosztowały 40 tys. zł. – Są zrobione trochę na wyrost, więc wystarczą na kilka lat. Trzeba będzie potem wstawić w nie stawy kolanowe, a co pół roku wymieniać koszyk biodrowy. To kosztuje 5-6 tysięcy złotych – mówi pani Joanna.
Z pieniędzy za nakrętki udało się kupić protezy rączek. Na razie tylko kosmetyczne. – Niechętnie w nich chodzi, bardziej mu przeszkadzają niż pomagają. W przyszłości chcemy kupić mu protezy elektryczne, w których można poruszać placami i sterować za pomocą ruchów mięśni. Ale na razie jest na to za mały. Będzie mógł z nich korzystać, kiedy będzie miał 5–6 lat – mówi pani Joanna.
Takie protezy są bardzo drogie. Jedna "ręka” kosztuje ok. 400 tys. zł. – Mamy więc 3–4 lata, żeby zebrać pieniądze – nie traci optymizmu mama Mikołajka.
Nie wyrzucaj! Zbieraj
Punktów zbiórki nakrętek dla Mikołaja Janeczko jest kilkadziesiąt, m.in. w Dęblinie, Puławach, Białej Podlaskiej i Zamościu. Pełna lista na stronie www.mikolajek.bnx.pl (zakładka "wyślij korki”).Korki dla Mikołajka możesz przynieść do naszej redakcji (Lublin, Krakowskie Przedmieście 54, II piętro).