1,3 mln zł unijnego dofinansowania ma dostać puławska firma Internus. Jej współwłaścicielką jest żona Marka Flasińskiego, członka Zarządu Województwa. A Flasiński nadzoruje pracę agencji, która oceniała wniosek Internusa.
Ustaliliśmy, że współwłaścicielem Internusa jest Jolanta Flasińska, żona członka Zarządu Województwa Marka Flasińskiego (PO). Na dodatek Flasiński - za pośrednictwem Departamentu Strategii i Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego - nadzoruje pracę LAWP.
Sprawa zbulwersowała jego szefa, marszałka Krzysztofa Grabczuka (PO). - O sytuacji dowiedziałem się kilkadziesiąt minut temu - mówił nam w środę po południu Grabczuk. Zwołał konferencję prasową na czwartek rano.
- Mam zbyt mało informacji. Jeszcze nie dodzwoniłem się do pana Flasińskiego. Nie wiem, ile jego żona ma udziałów w firmie, czy mają rozdzielność majątkową. Nie chcę działać pochopnie, ale będę zdecydowany - deklaruje Grabczuk. Na razie wiadomo tyle, że Flasińskiego nie było podczas posiedzenia zarządu, który zatwierdził listę rankingową z pieniędzmi dla Internusa.
Czy członkowie zarządu głosują uchwały nie sprawdzając ich treści? - Nie jesteśmy w stanie wchodzić tak głęboko w dokumenty - mówi Grabczuk. Zapowiada, że umowy na dofinansowanie nie są jeszcze podpisane i klamka nie zapadła. A wniosek Internusa zostanie jeszcze raz dokładnie sprawdzony.
Grabczuk w czwartek o godz. 8 wysłucha wyjaśnień Renaty Siwiec, szefowej LAWP. Być może Flasiński do wyjaśnienia sprawy pójdzie na urlop. W środę nie odbierał telefonu komórkowego.
Internus postanowił nową siedzibę w centrum Puław w tym roku. - W ubiegłym roku również walczyłyśmy o dofinansowanie. Nasz projekt został oceniony pozytywnie, ale tylko określona ilość podmiotów dostała pieniądze, a dla nas ich już zabrakło - tłumaczy Barbara Zarychta, która razem z Flasińską (była dla nas nieuchwytna) prowadzi firmę.
Zdaniem Zarychty to że wniosek zdobył dofinansowanie w momencie, gdy członkiem zarządu jest mąż jej wspólniczki nie jest niczym nagannym. - Oczywiście to może budzić pytania, ale moim zdaniem nie powinno. Firma istnieje już 12 lat i rozwija się niezależnie od tego, czym akurat zajmują się nasi mężowie - mówi Zarychta.
- Urząd musi być przejrzysty. Jeśli ktoś jest u władzy, należy wymagać od niego większych standardów - kończy Grabczuk.