Z roku na rok spada liczba drobnej zwierzyny nie tylko na Lubelszczyźnie, ale w całej Polsce. W lasach jest coraz mniej zajęcy, kuropatw i bażantów. Koła łowieckie starają się ratować sytuację. Kupują zwierzęta i wypuszczają do lasu.
– Czekamy tylko na lepszą pogodę. Zwierzęta już są. Ludzie też są przygotowani – zapowiada Marian Flis, przewodniczący Zarządu Okręgowego PZŁ w Lublinie. – Bażanty zamieszkają m.in. na terenach popowodziowych w Wilkowie. Ale również w pobliżu Annopola, Bełżyc i Opola Lubelskiego.
To nie jedyne zakupy myśliwych w ostatnim czasie. Koło Łowieckie "Dąbrowa Bór” przy wparciu finansowym Starostwa Powiatowego w Kraśniku kupiło 40 zajęcy. – To pierwsza tego typu akcja – wyjaśnia Tomasz Mularczyk, członek zarządu powiatu kraśnickiego. – Koło łowieckie wyszło z taką inicjatywą, a my się do niej przychyliliśmy.
Szaraki zostały wypuszczone do lasu 20 sierpnia. Polowań na razie nie będzie.
– Na terenie naszego koła jest ok. 300 zajęcy. Żeby można było myśleć o odstrzale musiałoby być ich 500. Przez najbliższe dwa lata nie będziemy więc na nie polować – zapewnia Edward Dziurda, szef Koła Łowieckiego "Dąbrowa Bór”.
Myśliwi często kupują zwierzęta za własne pieniądze. Ośrodek Hodowli Zwierzyny Zarządu Głównego PZŁ Przybyszew, gdzie zaopatrują się m.in. koła z Lubelszczyzny hoduje głównie bażanty, choć największym zainteresowaniem cieszą się obecnie kuropatwy (do nas trafiły w zeszłym roku).
– Rocznie dostarczamy 30 tys. bażantów. Ponad połowa z nich trafia do kół łowieckich – mówi Dariusz Madej, kierownik Ośrodka w miejscowości Nowy Przybyszew w woj. mazowickim. – Jeśli chodzi o zające to jest ich ok. 500–600 rocznie. Hodowla zająca jest bardzo droga, a straty bardzo duże. Zwierzę nie jest odporne na stres.
Myśliwi kupują zwierzęta i wypuszczają, ponieważ w całej Polsce spada ich liczba. Przyczyn jest bardzo wiele. – Chodzi m.in. o zmianę sposobu uprawy roli i mechanizację. Kiedyś koniczynę koszono kosą, teraz kosiarką. Zając nie ucieka przed maszyną i ginie – tłumaczy dr Mariusz Wójcik z Zakład Ekologii i Hodowli Zwierząt Łownych Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Poza tym środki ochrony roślin niszczą nie tylko chwasty, ale też pożywienie dla zwierząt. Między polami nie ma już miedzy. A rosnące na niej rośliny były schronieniem i miejsce lęgowym jednocześnie.