Parlamentarzyści najwięcej wydali na pensje swoich ludzi i przejazdy. Zdecydowanie mniej na ekspertyzy, prasę i książki.
Posłowie mają średnio po 146 tys. zł rocznie na opłacenie pracowników, biur, przejazdów samochodami, ekspertyzy czy książki. Biuro Obsługi Sejmu podliczyło, czy zmieścili się w limitach.
Większość wydała mniej, niż mogła. Ale np. Stanisław Żmijan (PO) wycelował idealnie - rozdysponował - 145,9 tys. zł. Limit o cztery tysiące przekroczył Jarosław Stawiarski (PiS). Rekord pobił Wojciech Wierzejski (LPR). Na biuro poselskie wydał aż 180 tys. zł, choć Kancelaria Sejmu zwróci mu tylko 145 tys. zł.
Wierzejski - poseł z Białej Podlaskiej - ma według strony internetowej Sejmu 12 biur poselskich i ich filii. M.in. w Warszawie, Inowrocławiu czy Iławie. To kosztuje. Na czynsze i ogłoszenia wydał aż 60 proc. pieniędzy. - Jak byłem posłem do europarlamentu, miałem dwa razy więcej funduszy na biura i sześć razy więcej na pracowników. Nie wszystkie biura skasowałem, teraz będę musiał to zrobić. Wiem, że nadwyżkę wydatków pokryję z własnej kieszeni - mówi Wierzejski.
Przejazdy samochodem, wynagrodzenia dla pracowników i czynsze - na to najchętniej wydają pieniądze posłowie z Lubelszczyzny. Choć są też wyjątki. Małgorzata Sadurska (PiS) z 137 tys. zł przeznaczyła 22 procent na czynsze i ogłoszenia, a 21 procent na książki i prasę. O wiele mniej pochłonęły jej podróże samochodem - 13 600 zł, czyli 9 procent jej wydatków. - Nie korzystam z takich poselskich przywilejów - mówi Małgorzata Sadurska.
Dlaczego tak mało idzie na ekspertyzy? - Bo są bardzo kosztowne, wolę korzystać z opracowań sejmowego biura studiów i ekspertyz - tłumaczy jeden z posłów.
O swoich pracowników zadbał Andrzej Mańka (LPR). Prawie połowę ze 134 tys. zł wydał na ich wynagrodzenia. - Nie żałuję pieniędzy, żeby zapłacić swoim ludziom za trudną i odpowiedzialną pracę. Szkoda że tych funduszy nie mamy więcej. Wtedy mógłbym np. wynająć prawnika dostępnego dla wyborców - mówi poseł.
Kto wydał najmniej? Posłanka Zofia Grabczan (Samoobrona). Tylko 105 tys. zł (39 proc. poszło na przejazdy posłanki).
Posłowie rozliczali się za okres od października 2005 roku do grudnia 2006 roku.