Po spotkaniu z minister edukacji oświatowi związkowcy mają nadzieję na spełnienie ich finansowych żądań. Związek Nauczycielstwa Polskiego chce wzrostu płac o 10 proc., a Solidarność aż o 20 proc.
Związkowcy spotkali się z minister 1 sierpnia. Jak informuje Anna Ostrowska, rzecznik prasowa MEN, było to spotkanie robocze z udziałem przedstawicieli głównych nauczycielskich związków zawodowych: ZNP, oświatowej Solidarności i Forum Związków Zawodowych. – Poruszane były najważniejsze kwestie – mówi zdawkowo rzeczniczka.
Związkowcy byli przekonani, że rozmowy dotyczyć będą przede wszystkim podwyżek. – Waloryzacji zarobków nie mieliśmy już od 5 lat i od tego czasu bezskutecznie się o nie domagamy – mówi jeden z członków lubelskiego ZNP. – Niby ministerstwo nie ucieka od odpowiedzialności, ale nie daje też żadnych konkretów. Dotychczas nie podjęto tego tematu na serio.
Średnie zarobki brutto nauczycieli na Lubelszczyźnie to ok. 2,5 tys. zł dla stażysty, ok. 4 tys. zł dla nauczyciela mianowanego i niewiele ponad 5 tys. zł dla dyplomowanego. Z obliczeń ZNP wynika, że nauczyciel zatrudniony na „gołym” etacie otrzymuje pensję wynoszącą średnio 3,6 tys. zł brutto miesięcznie. Z kolei MEN informuje, że nauczyciele pracują 46,5 godzin tygodniowo, z czego co najmniej 10 h w domu.
Na spotkanie z minister związkowcy jechali z minorowymi nastrojami. Wszystko dlatego, że jak dowiedzieli się nieoficjalnie zarobki nauczycieli miały wrosnąć o nie więcej niż 50 zł. Padała też wersja, w której podwyżka dla nauczycieli mianowanych miałaby osiągnąć pułap 20 zł, a dla dyplomowanych 30 zł.
– Ani o takich, ani o innych konkretnych stawkach na spotkaniu nie było mowy – relacjonuje Adam Sosnowski, prezes lubelskiego oddziału ZNP. – Padła jednak deklaracja, że rozmowy na temat podwyżek będą prowadzone, co daje nam nadzieję, że wreszcie dojdziemy do porozumienia w tej sprawie.
Związkowcy mówią, że na spotkaniu z minister rozmawiali także o możliwości innego, łatwiejszego uregulowania nauczycielskich zarobków, na które składa się dziś aż z 17 elementów. Mówiono też o subwencji oświatowej dla sześciolatków. Ponieważ reforma edukacji ma nie odbić się negatywnie na budżetach samorządów resort planuje od przyszłego roku uwzględnić dzieci 6-letnie objęte wychowaniem przedszkolnym w finansowaniu poprzez część oświatową subwencji ogólnej. Kwota na każdego takiego malucha wzrosnąć ma z 1338 zł dotacji celowej do kwoty ok. 4 300 zł subwencji oświatowej.
– To bardzo konkretna decyzja, którą przyjęliśmy z dużym zadowoleniem – przyznaje Sosnowski.