Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Poniatowej sprzedało dług za ogrzewanie Domu Samotnej Matki firmie windykacyjnej. Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w Lublinie, które prowadzi placówkę dowiedziało się o tym po dwóch miesiącach.
Małgorzata Jocek, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Lublinie prosiła o rozłożenie długu na raty.
– Byłam u prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Poniatowej. Powiedział, że nie mamy, o czym rozmawiać. Mam to nawet na piśmie – zaznacza Jocek. – Sprzedał dług, bo chciał po prostu na nas zarobić – dodaje.
Piotr Kowalski, prezes PGK zaprzecza. – To ewidentne kłamstwo. Sprzedałem dług firmie windykacyjnej, bo nikt z towarzystwa nie podjął żadnych rozmów o spłacie ratalnej – zapewnia Kowalski. – Ile jeszcze miałem czekać na pieniądze?
Małgorzata Jocek przyznaje, że wpłaty nie były regularne.
– Płacimy wtedy, kiedy mamy. Raz kilkaset złotych, innym razem kilka tysięcy. W tym roku było kilka wpłat, ale większą sumę wpłaciliśmy dopiero w sierpniu. Wtedy wpływają pieniądze z "jednego procenta”, który przekazują ludzie rozliczając PIT–y – tłumaczy Jocek.
– Nie mieliśmy pojęcia, że dług został sprzedany i wpłacaliśmy pieniądze na konto PGK. A we wrześniu przyszło pismo od firmy windykacyjnej, która od lipca naliczała nam odsetki.
Do spłaty zostało jeszcze ok. 5 tys. zł plus odsetki, ok. 800 zł. – A przecież te pieniądze na odsetki można było przeznaczyć na jedzenie dla podopiecznych – dodaje Jocek.
– Jak tak można postępować? Najbardziej ucierpią na tym dzieci. Czujemy się tu bezpiecznie jak w prawdziwym domu – podkreśla pani Anna, która mieszka w ośrodku od 4 lat.
– Gdyby nie ten dom wylądowałabym na ulicy. Mam małe dziecko, a na razie nie mam szans na inne lokum, muszę tu zostać. Jeśli zamkną dom nie wiem co zrobię – dodaje Agnieszka Czerniak, która mieszka w placówce od roku.
Lilla Stefanek, burmistrz Poniatowej nie widzi w sprawie nic złego. Przyznaje, że sama namawiała prezesa PGK, żeby egzekwował jak największe należności.
– Nie ma znaczenia, jaka to jednostka, dłużnikom nie można pobłażać – podkreśla Stefanek.