Dla rodziny Mariana Rozwadowskiego z podlubelskiego Bogucina stary rok nie zakończył się szczęśliwie. Ledwo z żoną wrócili od lekarza z chorymi dziećmi, już musieli się mierzyć z kolejnym problemem – pożarem w gospodarstwie. Straty – 600 tys. zł
Był 30 grudnia 2015 r. około godz. 15. O pożarze w gospodarstwie zaalarmował Rozwadowskich ich sąsiad. – Pożar zauważyła moja żona – precyzuje Zbigniew Wawerski, który natychmiast przybiegł ostrzec swoich sąsiadów.
– Natychmiast wybiegliśmy z domu. Zadymienie było już tak duże, że w oborze nie widzieliśmy siebie nawzajem – opisuje pan Marian. – Wiedzieliśmy tylko, że cztery osoby do obory weszły i cztery z niej muszą wyjść.
– Walczyliśmy, żeby zwierzęta się nie udusiły albo i nie daj Bóg spaliły – przyznaje sąsiad pogorzelców.
W ceglanym budynku o powierzchni ok. 800 mkw ogień rozprzestrzeniał się momentalnie. – To wszystko było pod sam dach załadowane słomą, sianem i zbożem – przyznaje gospodarz.
W akcji gaśniczej uczestniczyło 29 zastępców straży pożarnej. – Gaszenie trwało 15 godzin – mówi bryg. Michał Badach, rzecznik Komendy Miejskiej PSP Lublin. – Akcja nie było łatwa. Między innymi ze względu na dużą powierzchnię budynku jak też srogi mróz.
W gospodarstwie było blisko 30 sztuk bydła. Na szczęście wszystkie zwierzęta udało się uratować. – Są rozlokowane w pięciu gospodarstwach – mówi gospodarz. – Tam gdzie sąsiad ma swoje zwierzęta, to i nasze karmi, ale na dojenie trzeba jeździć. Krowy są zestresowane. Mleko do sprzedaży się nie nadaje. Wszystko idzie jako karma dla cieląt.
Straty są ogromne. – Z dymem poszła stodoła, obora i garaż. Został jedynie dom, w którym mieszkamy – załamuje ręce pan Marian, który z żoną i czwórką dzieci w wieku od 4 do 12 lat utrzymują się z pracy w gospodarstwie
Rodzina apeluje do firm o materiały budowlane. – To wszystko trzeba będzie rozebrać i postawić nowy budynek. Prace i tak zaczęłyby się dopiero na wiosnę, ale garaż chcemy naprawić już teraz – mówi pan Marian. – Po pożarze nie mamy nawet gdzie paszy dla zwierząt trzymać.
Jak można pomóc?
* Przede wszystkim potrzebne są materiały budowlane w tym cegła, krokwie, blacha jak też drut zbrojeniowy. Potrzebna jest też pasza dla zwierząt. Firmy i osoby, które chcą pomóc, prosimy o kontakt telefoniczny (numer telefonu 81 46 26 817 lub 46 26 800).
* Stowarzyszenie Mój Bogucin, które pomaga poszkodowanej w pożarze 7-osobowej rodzinie, utworzyło też specjalne subkonto, na które można wpłacać pieniądze. Nr konta: 34 8733 0009 0018 3514 2000 0020 z dopiskiem: Pomoc dla pogorzelców