Podejrzewanemu o kradzież samochodowego radia mieszkańcowi gminy Krasnobród lekarze usunęli pękniętą śledzionę. Chłopak utrzymuje, że pobili go tomaszowscy policjanci. Funkcjonariusze zaprzeczają.
Ordynator nie potrafił nam wczoraj powiedzieć, w jakich okolicznościach i kiedy doszło do uszkodzenia śledziony. Zaznaczył jednak, że na ciele pacjenta lekarze nie stwierdzili innych obrażeń.
Chłopak, z którym spotkaliśmy się wczoraj, utrzymuje, że pobili go policjanci podczas przesłuchania w komendzie. Trafił tam w minioną środę w charakterze podejrzewanego o kradzież radioodtwarzacza z samochodu. Miał to zrobić jeszcze we wrześniu. - W środę rano do szkoły przyszło dwóch policjantów - opowiada 19-latek. - Byli po cywilnemu. Nie pokazali mi żadnej legitymacji. Wyprowadzili mnie z zajęć na zewnątrz i kazali wsiąść do cywilnego poloneza.
Kiedy auto ruszyło, funkcjonariusze zaczęli go pytać, czy wie, dlaczego jedzie na komendę. - Powiedziałem, że nie - mówi nastolatek.
Pierwszy cios miał paść w pokoju przesłuchań na piętrze komendy. Chłopak nie chciał się przyznać do kradzieży. - Niski, krótko ostrzyżony policjant, walnął mnie dwa razy w głowę z otwartej dłoni - opowiada chłopak. - Mocno, aż poleciałem na ścianę. Później zapytał, czy uważam, że jest idiotą. Ja mu na to, że nie, a on, że to ja jestem idiotą, a idiotów trzeba bić.
Według relacji chłopaka po chwili miały posypać się kolejne ciosy. - Bili mnie po brzuchu i żebrach, a jak się zasłaniałem, to po głowie. Krzyczeli, żebym się przyznał. W końcu się przyznałem. Gdybym tego nie zrobił, na pewno by mnie zabili.
Po chwili chłopak zemdlał. Obudził go dopiero lekarz pogotowia. Już po operacji usunięcia pękniętej śledziony.
Co innego mówią policjanci. - Podejrzewany zasłabł na korytarzu, gdy oczekiwał na przesłuchanie - powiedział nam nadkomisarz Marek Czerenko, rzecznik prasowy tomaszowskiej policji.
Na wniosek ojca pokrzywdzonego, Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Lub. wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania ciężkich obrażeń ciała u Mariana S. Wczoraj chłopak był przesłuchiwany. - Potwierdził, że został pobity na komendzie - usłyszeliśmy od Romualda Sitarza, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Zamościu. - Prowadzimy energiczne czynności, mające na celu ustalenie przyczyny i okoliczności powstania obrażeń u Mariana S.
Dzisiaj mają być przesłuchiwani funkcjonariusze, którzy doprowadzali podejrzewanego na komendę.