Ubranka, zabawki, pieluchy, środki czystości dla maluchów. Takie prezenty trafiły do trojaczków, których mama choruje na stwardnienie rozsiane.
Jakby tego było mało, rodzina jest w ciężkiej sytuacji materialnej. Grzegorz pracuje w prywatnej firmie. Zarabia ok. 800 zł miesięcznie. Wioletta jest pielęgniarką, teraz przebywa na zwolnieniu. - Potrzebujemy pampersów, ubranek i wszystkiego, co potrzebne maleństwom - mówili rodzice.
Kiedy napisaliśmy o maluchach i ich chorej mamie, w redakcji rozdzwoniły się telefony. Dostaliśmy też maile z pytaniami, jak można pomóc trojaczkom. - Chciałbym wraz z żoną przekazać coś dla tej rodziny. Sami mamy bliźniaki i doskonale wiemy, jak wiele potrzeba takim maluchom - napisał do nas Łukasz Komsta. Parę dni później przyszedł do redakcji z wielkimi paczkami wypełnionymi ubrankami, pieluchami i środkami czystości.
Do naszej redakcji przyszła też pani Maria, która przyniosła zabawki. - U mnie w domu są niepotrzebne. Trojaczkom się bardziej przydadzą - stwierdziła.
Wioletta Weber, mama trojaczków, nie kryła wzruszenia. - To wszystko dla nas? - zdziwiła się, gdy zobaczyła pakunki. - Dziękuję ślicznie wszystkim, którzy nam pomagają.
Wsparcie zaoferował też Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Lubartowie. Do końca roku rodzina Weberów ma otrzymywać stamtąd 350 zł miesięcznie. - Dla nas to ogromna pomoc - cieszy się kobieta.