Jest szansa na to, że spichlerz w Garbowie stojący przy ruchliwej trasie Lublin-Warszawa nie popadnie w całkowitą ruinę
Szabrowany i zdewastowany budynek niszczał i był fatalną wizytówką miejscowości. Gmina nie mogła podjąć żadnych kroków, gdyż obiekt znajduje się w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych. Poza tym, roszczenia do niego wysuwała spadkobierczyni byłych właścicieli, Maria Gordon-Smith. Dlatego w ubiegłym tygodniu wójt gminy Garbów po raz kolejny wystosował pismo w sprawie zabytkowego spichlerza.
- W interesie gminy jest to, żeby zabytek nie popadał w ruinę, a służył mieszkańcom i nie odstraszał tych, którzy tędy przejeżdżają - mówił Kazimierz Firlej, wójt gminy Garbów. - W tej chwili chodzi już nie tylko o względy estetyczne, ale również o bezpieczeństwo, bo obiekt jest w fatalnym stanie technicznym.
Przedstawiciele agencji spotykali się już w ub. roku z panią Gordon-Smith prosząc, aby udokumentowała swoje prawa do spadku lub złożyła oświadczenie, że zrzeka się praw do nieruchomości.
- Właśnie dostaliśmy stosowne oświadczenie - wyjaśnia Piotr Jachymek, z-ca dyrektora Agencji Nieruchomości Rolnych w Lublinie. - Dlatego teraz mamy nadzieję, że drogą przetargu zostanie wyłoniony dobry nowy właściciel. Zanim jednak to się stanie, trzeba rozpocząć postępowanie szacunkowe. Ewentualny nabywca powinien wiedzieć, że jest to obiekt zabytkowy, objęty opieką konserwatora.
- Przystępujący do przetargu będzie musiał uzgodnić program z konserwatorem.
Procedury związane z oszacowaniem i przetargiem potrwają około pół roku. Mam nadzieję, że szybko znajdzie się nowy właściciel - dodaje P. Jachymek.
- Nam jest wszystko jedno, kto obiekt wyremontuje i zagospodaruje. Najważniejsze, żeby nie ulegał dewastacji i nie niszczał na naszych oczach - twierdzi wójt.
Maria Kolesiewicz