Gnieżdżą się pod dachami, w drzewach i ziemi. Ale także nieużywanych od dłuższego czasu samochodach i skrzynkach pocztowych.
Ten sezon był dla strażaków szczególnie pracowity. Zdarzało się, że wyjeżdżali do usuwania owadzich gniazd nawet 8-10 razy dziennie. Do tej pory na całej Lubelszczyźnie zanotowano ponad dwa tysiące takich interwencji. A to jeszcze nie koniec, bo owady wciąż są aktywne. Najwięcej zgłoszeń było dotąd w powiatach: lubelskim, bialskim, puławskim i zamojskim.
W Puławach jedna czwarta zgłoszeń (blisko 200) dotyczyła właśnie os, pszczół i szerszeni. W miejscowości Skoki (gm. Puławy) strażacy usunęli z komórki gniazdo szerszeni mierzące... ok. 1,5 metra. Niewiele mniejsze, bo metrowe, było gniazdo szerszeni usunięte z belki budynku gospodarczego w miejscowości Młynki (gm. Końskowola). Na tej samej posesji, tylko w ziemi, zagościły w dodatku także osy.
- Najwięcej interwencji związanych z usuwaniem gniazd mieliśmy w sierpniu.
Niestety, ich liczba ciągle jeszcze pozostaje duża - mówi kapitan Ryszard Starko z Komendy Powiatowej PSP w Puławach. - Gniazda znajdowały się zazwyczaj na posesjach prywatnych, ale również przy szkołach, przedszkolach i urzędach.
(sad)