Nie wiadomo, ile ma lat, ani jak się nazywa. Nie potrafił powiedzieć, jak trafił do lasu. Ani policjanci, ani lekarze nie potrafili wydobyć z chłopca tych informacji. Dlaczego? Bo był pijany na umór.
Odurzonego alkoholem chłopca, wyglądającego na 12–13 lat, znalazła w lesie Elżbieta M., mieszkanka Porosiuk. Natknęła się na niego przypadkowo, zbierając grzyby. Nastolatek nie był w stanie utrzymać się na nogach. Kobiecie udało się jakoś zaciągnąć go
do wsi. Powiadomiła policję i pogotowie ratunkowe. Chłopaka przewieziono na oddział dziecięcy bialskiego szpitala i poddano odtruciu. (monikk)