Każdego roku liczba mieszkańców województwa zmniejsza się o ok. 5 tys. osób. Wśród nas jest też coraz mniej młodych ludzi. To głównie wynik migracji do regionów, które oferują lepsze warunki życia.
– W 1995 roku w naszym regionie mieszkało ponad 2,2 mln ludzi. Według prognoz, w 2035 liczba mieszkańców spadnie do poziomu 1,87 mln. To oznacza ubytek o ponad 16 proc. Bardzo duży, jak na nasz region – o sytuacji demograficznej w regionie poinformowała w czwartek Zofia Dymek z Urzędu Statystycznego w Lublinie.
Nie chcemy tu mieszkać
Od ponad 10 lat więcej osób woli opuszczać województwo, niż się tu osiedlić. – W ubiegłym roku z tego powodu liczba mieszkańców zmniejszyła się o ponad 4900 osób – dodaje Dymek. – Rok wcześniej sytuacja była lepsza, bo tylko nieznacznie przekroczyła 4100 osób.
W przeliczeniu na tysiąc mieszkańców, największy ubytek ludności zanotował Zamość oraz powiaty rycki i tomaszowski. Zauważalny przyrost mieszkańców widać jedynie w powiecie lubelskim.
Lublinianie wolą sąsiednie gminy
– W ciągu roku ubyło ponad 10 tys. mieszkańców, co stanowi blisko 3 proc. populacji miasta – mówi Dymek.
Większość opuszczających Lublin przeniosła się do sąsiednich gmin. Największym powodzeniem cieszą się Wólka i Głusk, gdzie liczba mieszkańców wzrosła odpowiednio o 39 i 34 proc.
O sytuacji demograficznej decydują nie tylko migracje, ale i przyrost naturalny. Niestety, także pod tym względem Lubelskie jest pod kreską.
Coraz mniej małżeństw
Najniższy przyrost naturalny wystąpił powiecie krasnostawskim. Na przeciwnym biegunie była Biała Podlaska oraz powiaty łęczyński i łukowski.
Według statystyków ponad 80 proc. dzieci rodzi się u nas w związkach małżeńskich. Jednocześnie nowych małżeństw jest coraz mniej. Z sakramentalnego "tak” rezygnują głównie mieszkańcy miast. Jeśli już decydują się stanąć przed ołtarzem, to rozwodzą się dwa razy częściej od mieszkańców wsi. O rozwód wnioskują głównie kobiety. W co czwartym przypadku oskarżają mężów o zdradę. Co piąte małżeństwo rozpada się przez nadużywanie alkoholu.