Powstało w 1963 roku, ale rozpędu nabrało dopiero kilka lat temu. Koło Gospodyń Wiejskich z Marynina, które wygrało plebiscyt Dziennika Wschodniego, jest najlepszym dowodem na to, że lokalne koła i stowarzyszenia przeżywają obecnie renesans.
Pierwsze w Polsce koło gospodyń wiejskich powstało w 1877 roku. Założyła je w miejscowości Janisławice (woj. łódzkie) nauczycielka i socjalistka Filipina Płaskowicka. Wcześniej organizacja o podobnej strukturze istniała w Piasecznie na Pomorzu. Towarzystwo Gospodyń powstało w 1866 roku.
Obecnie w całej Polsce funkcjonuje 25 tys. kół. W województwie lubelskim samodzielnych kół, zarejestrowanych w Wojewódzkim Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Lublinie jest ok. 700.
Reaktywacje
W ostatnich latach, po pewnym okresie hibernacji, da się zauważyć, że wśród społeczności lokalnych następuje wzrost zainteresowania tego typu działalnością.
Przykładem są historie wielu kół, które zgłosiły się do naszego plebiscytu. Tak było chociażby w przypadku kół: Miętkie, Hanna, Moszna czy Barchaczów, które formalnie istnieje od lat 60., a dopiero w 2007 roku. zostało reaktywowane. Koło gospodyń z Żerocina istnieje od 1956 roku, ale przez 15 lat działalność była mocno ograniczona. W 2007 roku, miedzy innymi za sprawą sołtysa Tomasza Bieńka, panie ponownie nabrały rozpędu.
Podobnie sytuacja wygląda z gospodyniami z Marynina. Koło, które zwyciężyło w naszym plebiscycie, zostało założone w 1963 roku z inicjatywy Jadwigi Olszak. Panie z Marynina były aktywne od początku swojej działalności. Już w latach 60. ubiegłego wieku dzięki nim powstało przedszkole, w którym podczas żniw zajmowano się dziećmi. Jeśli chodzi o czasy współczesne, koło z Marynina wyraźnie się uaktywniło trzy lata temu, kiedy przewodniczącą została Ewa Czępińska.
- Zawsze byłam osobą aktywną, ale to nie był mój pomysł, propozycja wyszła od poprzedniej przewodniczącej - opowiada nam Ewa Czępińska. - Wcześniej do koła należały 3-4 panie i działały głównie na dożynkach.
Trudne początki
Ewa Czępińska o naszym plebiscycie dowiedziała się już podczas poprzedniej, pierwszej edycji. - Wygrały wówczas panie ze Stasina, które znam. Teraz same postanowiłyśmy spróbować.
Jak mówi przewodnicząca koła z Marynina, początki nie były łatwe, ponieważ panie nie miały miejsca do spotkań. - Wszystko bardziej ruszyło, gdy sołtys zaproponował zorganizowanie Dni Marynina. Impreza odbyła się na prywatnej posesji, było bardzo hucznie.
Po imprezie z pieniędzy sołeckich kupiono namiot, panie zaopatrywały się także w naczynia. Obecnie do ich wyposażenia dołączyły wygrane w plebiscycie myjka ciśnieniowa oraz laptop.
Szansa na uzyskanie siedziby pojawiła się, gdy policja oddała gminie budynek po posterunku. - Wójt zaproponował ten budynek sołtysowi, teraz jest on naszą siedzibą - dodaje Ewa Czępińska.
Wieńce i przygoda
Obecnie stale w działalność koła angażuje się 13 osób.
- Sama chodziłam, namawiałam, mówiłam „chodźcie, zobaczcie, może wam się spodoba” - wspomina przewodnicząca.
Panie z Marynina z powodzeniem startują w konkursach. Ich wieńce zdobywają pierwsze miejsca na dożynkach gminnych i powiatowych. W zeszłym roku wygrały również na imprezie wojewódzkiej. Jak przyznaje Ewa Czępińska, gospodynie w Maryninie specjalizują się w wieńcach współczesnych. - Nie sprawdzamy w internecie, jaki wieniec zrobić, wszystkie pomysły są nasze, takich wieńców nigdzie się nie zobaczy.
Dla pani Honoraty, która należy do koła od 2013 roku, najważniejsze w działalności grupy jest spotykanie się z ludźmi.
- To dla mnie przygoda. Cały czas pracuję w domu, spotkanie z innymi ludźmi, z koleżankami pozwala oderwać się od pracy - opowiada. - W kole zawsze coś się dzieje.
Renesans
Swoiste odrodzenie kół działających na rzecz lokalnych społeczności widzi Mirosław Żydek, wójt gminy Konopnica, na terenie której znajduje się Marynin.
- Rzeczywiście, widać w naszej gminie renesans kół. Sprzyja temu klimat. Kiedyś warunki lokalowe były dużo trudniejsze, obecnie niemal wszystkie nasze świetlice są wyremontowane - wyjaśnia wójt. - Zmienił się obraz kół gospodyń wiejskich, kiedyś to były kobiety o pewnym dorobku życiowym, obecnie angażują się młode kobiety, które po prostu chcą coś od siebie dać.
Na terenie gminy Konopnica działa obecnie 10 kół. Jak wyjaśnia wójt Żydek, za wzrostem aktywności wśród osób mieszkających poza miastem, może stać jeszcze jeden aspekt. - W związku z tym, że w naszej gminie mieszają się mieszkańcy napływowi z tymi, którzy mieszkają tu od zawsze, ludzie chcą siebie poznawać i chętniej się spotykają. Ważne są również kwestie finansowe: istnieje fundusz sołecki, pojawiają się środki zewnętrzne, unijne.
Powrót do tradycji
Wzrost zainteresowania kołami wiejskimi zauważa również Andrzej Giszczak, prezes Wojewódzkiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Lublinie.
- Potwierdzam, że to ma miejsce. Co warto zaznaczyć, to nie jest proces widziany tylko w naszym województwie. Wzrost zainteresowania lokalnymi stowarzyszeniami i kołami gospodyń wiejskich widać w całym kraju - podkreśla prezes. - Od paru lat panie się aktywizują, między innymi dlatego, że jest łatwiejszy dostęp do środków.
Jak mówi prezes związku, dzisiejsze KGW wyglądają nieco inaczej niż kilka lat temu. - Obecnie opinia, że w kołach działają głównie starsze osoby rozmija się z prawdą. Teraz aktywne są często bardzo młode kobiety. Jeszcze jakiś czas temu ubieranie się w lokalne stroje było uznawane ze swego rodzaju obciach, teraz panie chętnie w nich paradują.
Panie należące do KGW Marynin są w wieku od 28 do ok. 60 lat.
- Nie wiem do końca z czego to może wynikać, ale widać wśród młodych ludzi chęć powrotu do lat przeszłych, to tradycji. Młodzie dziewczyny chętnie zakładają stroje, angażują się, chcą się spotykać. Może wynika to z tego, że kiedyś na wsi ludzie się częściej widywali, sąsiad przyszedł do sąsiada porozmawiać, a ostatnio mieszkańcy są trochę bardziej zamknięci - opowiada przewodnicząca koła. - Być może ludzie zaczęli dostrzegać, że to nie jest dobre. Spotkanie z drugim człowiekiem jest bardzo ważne, bez względu na różnicę wieku.
Najlepsza piątka
KGW Marynin w naszym plebiscycie za pośrednictwem sondy internetowej, sms-ów oraz kuponów z gazety uzyskało niemal 10 tys.
Drugie miejsce uzyskało KGW Panieńszczyzna-Jastków z wynikiem 9285, ponad 9 tys. głosów oddano również na koło z Kębłowa. Na czwartej pozycji plasuje się Stowarzyszenie Kobiet Aktywnych Czółna (5102 głosy), pierwszą piątkę zamyka natomiast KGW „Barchaczowskie Super Babki” Barchaczów (z wynikiem 3751).
- Plebiscyt Dziennika Wschodniego odbieram jako zwieńczenie 150-lecia istnienia kół gospodyń wiejskich na terenie kraju - kończy prezes Andrzej Giszczak.