Skrzynie z amunicją przeciwpancerną, zardzewiałe pistolety i części do karabinów - to wszystko znaleźli policjanci w gospodarstwie 43-letniego Ryszarda K.
Policję zawiadomił właściciel punktu skupu złomu. Zorientował się, że ktoś przyniósł na złomowisko części zapalników i pocisków artyleryjskich. Okazało się, że wybuchowy "złom” dostarczył Ryszard K., rolnik z gminy Jabłonna.
Policjanci najpierw zabezpieczyli niewypały w punkcie skupu. Potem pojechali do gospodarstwa Ryszarda K.
- W jego garażu policjanci znaleźli w czwartek ponad tysiąc sztuk amunicji karabinowej oraz kilka elementów składowych broni palnej, pochodzącej najprawdopodobniej z okresu I lub II wojny światowej - mówi Magdalena Jędrejek z lubelskiej policji. - Broń i duże ilości amunicji policjanci odnaleźli również w stodole.
Czego tam nie było! 5 skrzynek z 1,3 tys. sztuk amunicji kaliber 7,62 mm, jedną z amunicją przeciwlotniczą i przeciwpancerną. Do tego dwa zardzewiałe pistolety, 33 zapalniki pocisków, 3 ładownice z amunicją, woreczek z prochem strzelniczym, zamki do karabinów i lufy. Naboje znajdowały się też w plastikowych kanistrach.
- Ryszard K. powiedział na przesłuchaniu, że wszystko znalazł w okolicy przy pomocy wykrywacza metali - dodaje Jędrejek. - Tłumaczył, że interesuje się bronią i amunicją.
Mężczyzna twierdzi, że nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia. A według wstępnych ocen policji było ono bardzo duże. Wystarczyłaby iskra, żeby wszystko wyleciało w powietrze. Rolnik wraz z rodziną mieszkał przy budynkach, w których trzymał niebezpieczny arsenał.
Wczoraj prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut nielegalnego posiadania broni palnej i amunicji. Będzie odpowiadał z wolnej stopy. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Pirotechnicy zabrali niewypały na poligon wojskowy i zdetonowali.