Wczoraj uczniowie gimnazjum w Garbowie na wspólnym apelu chwilą ciszy uczcili pamięć Sylwka. Jutro na cmentarzu pożegnają kolegę potrąconego przez samochód.
Miał niedaleko na przystanek
We wtorek chłopiec wyszedł z domu około godziny 7.30. To była pora odjazdu gimbusa, który odwozi dzieci do gimnazjum w Garbowie. Chłopiec na przystanek szedł kilka minut. Najpierw boczną drogą doszedł do trasy Lublin–Warszawa. Padał rzęsisty deszcz. Stąd od przystanku dzieliło go około stu metrów. Żeby się tam dostać, Sylwester musiał przejść na drugą stronę jezdni.
Pięć minut później z domu wyszedł jego o rok starszy brat. Zmierzał na ten sam przystanek, bo chodzi do starszej klasy w gimnazjum. Zobaczył, że Sylwek leży w kałuży w miejscu, gdzie zaczyna się zatoka przystankowa. W tym czasie do przystanku doszła jego szkolna koleżanka. Prawdopodobnie była ostatnią osobą, która widziała Sylwka. Zobaczyła go jeszcze z daleka. Gdy ponownie spojrzała w kierunku przystanku, Sylwek nagle zniknął jej z oczu. Podeszła bliżej….
Lekarze byli bezradni
Leżącego przy poboczu chłopca mijały kolejne samochody. – Syn zadzwonił do domu, że Sylwek leży w kałuży przy przystanku – mówi ojciec chłopca, Jan Jóźwiak. – Z początku nie wiedział, co się stało. Pobiegłem.
Ojciec zobaczył, że chłopiec jest nieprzytomny. Ktoś już w tym czasie wezwał pogotowie. 14-latek był reanimowany na miejscu wypadku. Potem karetka zabrała Sylwka do DSK w Lublinie. Nie udało się go uratować.
– Chłopiec zmarł z powodu rozległych obrażeń wewnątrznarządowych – informuje Agnieszka Osińska, rzeczniczka DSK.
– To nie jest człowiek – mówi ojciec zabitego o kierowcy, który potrącił chłopca. – Zostawił dziecko bez pomocy.
Policjanci zapewniają, że poszukiwania sprawcy wypadku zakrojone są na bardzo szeroką skalę. Wciąż jednak powtarzają: Nie ma przełomu w sprawie. O niektórych działaniach policjanci informują, inne zatrzymują dla siebie. Wiadomo że ustalają czy w okolicach miejsca wypadku funkcjonują monitoringi. Być może pokażą samochody, które w tym czasie tamtędy przejeżdżały. A mogą być ich setki. Policjanci sprawdzają też informacje o uszkodzonych pojazdach, monitorują warsztaty samochodowe.
Poszukiwania bez rezultatów
Policjanci na miejscu wypadku nie znaleźli żadnych elementów samochodu. Niewiele widzieli też świadkowie. Na przystanku po drugiej stronie ulicy stała kobieta, ale schowała się przed deszczem.
– Apelujemy do kierowcy, żeby zgłosił się sam, uniknie nieprzyjemnego zatrzymania – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Wczoraj w Zakładzie Medycyny Sądowej w Lublinie lekarze przeprowadzili sekcję zwłok chłopca.
– Najrozleglejsze obrażenia stwierdzili po lewej stronie ciała – mówi Małgorzata Szyszka, zastępca prokuratora rejonowego w Puławach. – Zabezpieczyliśmy odzież ofiary wypadku do badań.
Droga do szkoły będzie bezpieczniejsza
Trasa przed Garbowem, jest bardzo ruchliwa. Kierowcy nie przejmują się ograniczeniem prędkości i trudno przejść na drugą stronę. Jeszcze w ubiegłym roku szkolnym dzieci z Bogucina nie musiały przechodzić przez jezdnię, bo gimbus zatrzymywał się po obu stronach trasy. Od początku września pojawia się tylko na przystankach po prawej stronie, bo jego trasa została zmieniona tak, żeby jak najkrótszą drogą dojechał również po pięcioro dzieci z Piotrowic.
Po tragicznym wypadku ma się to zmienić. – Przygotowaliśmy już propozycję zmian trasy gimbusa, aby jak najmniej dzieci przechodziło trasę warszawską – mówi Mirosław Kwiatek, dyrektor Zespołu Szkół w Garbowie. – Przedstawię ją do akceptacji w Urzędzie Gminy.