Pijani kierowcy i chuligani, którzy wpadli dziś po północy, trzeźwieją w policyjnych izbach zatrzymań.
Przepisy, które obowiązują od północy, zrewolucjonizowały ściganie drobniejszych przestępców. Szybki tryb będzie stosowany wobec przyłapanych na gorącym uczynku sprawców przestępstw, takich jak np. jazda pod wpływem alkoholu, włamanie, pobicie, kradzież, rozróby na imprezach sportowych. W ciągu 48 godzin policja i prokurator ma zebrać podstawowe dowody, po czym od razu sprawą zajmie się sąd. Wyrok powinien zapaść w ciągu doby. Od schwytania aż do wyroku podejrzany zostanie za kratkami. Na wolność wyjdzie w razie uniewinnienia bądź kary w zawieszeniu.
- Do sądów w nowym trybie będziemy kierować sprawy nieskomplikowane i jednocześnie dotyczące bardzo uciążliwych przestępstw - mówi Zygmunt Sitarski, komendant miejski policji w Lublinie.
Wprowadzenie nowego trybu wymaga ścisłej współpracy pomiędzy policją, która schwyta przestępcę i prokuraturą, która go przesłucha i zdecyduje o napisaniu wniosku o ukaranie. Potem wkracza sąd. Duże sądy będą pracować do godz. 20. Mniejsze tylko do 16, ale w razie potrzeby sędziowie mają zostawać po godzinach.
- Największym problemem może być stawiennictwo świadków na tak szybko wyznaczone rozprawy - uważa Aleksandra Machel-Dzik, przewodnicząca XIX wydziału grodzkiego Sądu Rejonowego w Lublinie.
W sądzie każdy oskarżony dostanie obrońcę z urzędu. Dlatego mecenasi zostali wyznaczeni do pełnienia specjalnych dyżurów, w Lublinie po trzech dziennie. Za wystąpienie nawet na krótkiej rozprawie dostaną 360 zł. Potem sąd obciąży kosztami skazanego.