Jaś zostanie umieszczony w specjalnej placówce dla dzieci z zaburzeniami rozwoju i psychiki w Grodnie na Białorusi.
- Białoruskie ministerstwo przysłało nam w tej sprawie obszerne pismo, które nie pozostawia żadnych innych możliwości - powiedziała nam wczoraj Wiesława Stelmaszczuk-Taracha, przewodnicząca V Wydziału Rodzinnego i Nieletnich lubelskiego Sądu Rejonowego. - Przedstawiciel Białorusi zabierze dziecko od rodziny zastępczej z Gdyni. Sędzia nie zna terminu przekazania Jasia. Według telewizji TVN, stanie się to w ciągu pięciu dni.
- To skandal! I dramat dla tego dziecka! Ono tam nie ma szans na przeżycie - oburza się Paweł Wójtowicz, prezes krakowskiej Fundacji Pomocy Rodzinom i Chorym na Mukowiscydozę "MATIO”. Jego zdaniem, gdyby Białorusinom zależało na Jasiu, to zapewniliby mu miejsce w rodzinie zastępczej, a nie w specjalnej placówce.
- W ośrodku dla dzieci z zaburzeniami rozwoju i psychiki personel nie będzie umiał się nim zająć. Jemu jest potrzebna zupełnie inna opieka - dodaje Wójtowicz.
Szansę, by dzieciak pozostał w Polsce, dawało jeszcze odnalezienie jego ojca. Bo to najprawdopodobniej Polak. Niestety, nie udało się. - Wszystkie nasze starania na nic - rozpacza Ryszarda Bartnik, wolontariuszka, która zajmowała się Jasiem w Poniatowej. - Nawet nie chcę myśleć, co z nim dalej będzie...
Dramat Jasia opisywaliśmy kilkakrotnie. Chłopiec urodził się w Lublinie w kwietniu ub. roku. Cierpi na nieuleczalną chorobę genetyczną - mukowiscydozę. Matka Białorusinka zostawiła go tuż po narodzinach i zrzekła się praw do niego. Chłopczyk przez pół roku przebywał w szpitalu w Poniatowej, bo żaden inny nie zgodził się go przyjąć. W końcu pod koniec października trafił do rodziny zastępczej w Gdyni. Na początku stycznia o Jasia upomniała się Białoruś i zażądała jego wydania.
Sprawę skomplikował fakt, że zastępcza mama Jasia - po zabraniu malca do Gdyni - zrezygnowała z opieki nad nim. Zadeklarowała jednak zajęcie się dzieckiem do czasu znalezienia nowej rodziny zastępczej. Nie udało się nam z nią skontaktować. Nie odbiera komórki, nie odpowiada na maile.
Dla Dziennika
Mukowiscydoza to choroba metaboliczna, a nie psychiczna. Chory nie jest niedorozwinięty i nie musi być izolowany w specjalnym ośrodku.
To wręcz dla niego niekorzystne.