Z Grażyną Torbicką - Dyrektor Artystyczną „Dwóch Brzegów” rozmawiamy o tym, jak festiwal wpływa zarówno na widzów, jak i na samych twórców.
RED.: Jak się Pani czuje w roli Ambasadora Województwa Lubelskiego?
GT: To bardzo zaszczytny tytuł, ale również zobowiązujący. Rozumiem, że otrzymałam go również dlatego, że od 12 lat wspólnie ze Stowarzyszeniem Dwa Brzegi przygotowujemy festiwal, którym staramy się promować Kazimierz Dolny, Janowiec, Mięćmierz i całą Lubelszczyznę, wśród polskich i zagranicznych gości. Przyznanie tego tytułu odbieram jako wyraz intencji, aby nasza działalność trwała. Przy okazji chcę podkreślić bardzo dobrą współpracę z Urzędem Marszałkowskim. Czujemy duże zrozumienie skali tego przedsięwzięcia i bardzo pozytywną ocenę festiwalu, co nas bardzo cieszy. Co roku liczba widzów na „Dwóch Brzegach” rośnie. To pokazuje, jak potrzebne są tego typu wydarzenia po prawej stronie Wisły. Z radością myślę o rozwijaniu różnych działań na Lubelszczyźnie. To jest region z niezwykle pięknymi miejscami i miastami, bardzo bogaty w różne możliwości. Sam Lublin jest inspirujący. Macie chociażby Centrum Spotkania Kultur. Mam przyjemność być w Radzie Programowej tej instytucji.
W ubiegłym roku w Centrum Spotkania Kultur odbyło się podsumowanie festiwalu. Tym razem będzie podobnie?
GT: Tak. Od dwóch lat po zakończeniu festiwalu, w niedzielę, przyjeżdżamy do Lublina na specjalny pokaz podsumowujący daną edycję „Dwóch Brzegów”. Prezentujemy najlepszy film festiwalu tym widzom Lublina i regionu, którzy z różnych powodów nie mogli przyjechać do Kazimierza. Pierwsza edycja takiego podsumowania odbyła się w Lubelskim Centrum Konferencyjnym. To też świetny obiekt do wykorzystania. Rok temu, kiedy zmienialiśmy lokalizację na Centrum Spotkania Kultur, obawiałam się, że piękna Sala Operowa może być za duża. Okazało się jednak, że była w trzech czwartych zapełniona. To było dla mnie bardzo pozytywne doświadczenie pokazujące, że ze względu na duże zainteresowanie publiczności powinniśmy to kontynuować.
Filmy obejrzane na „Dwóch Brzegach” smakują inaczej… Na czym polega magia tego festiwalu?
GT: Widz ma świadomość, że ogląda pokaz dla niego przygotowany w specjalnie dla niego stworzonym miejscu. Myślę o naszym miasteczku festiwalowym. Często są to projekcje premierowe. Przy dzisiejszym komercyjnym nastawieniu dużych sal kinowych i multipleksów, siła festiwali takich, jak „Dwa Brzegi”, polega na tym, że w dużej części pokazują filmy, które nie trafią do repertuarów kin, a nawet jeśli trafią, to nie dotrą do mniejszych miasteczek. Poza tym jest coś takiego jak festiwalowa atmosfera. Jesteśmy w tym miejscu, pierwsi zobaczymy dany film, możemy o nim potem rozmawiać z przyjaciółmi, możemy go polecić – to jest bardzo cenne. Kiedy wybieram się na festiwal do Cannes, też czuję się wyróżniona, że tam jadę, że dostałam akredytację i chociaż wiem, że większość z filmów, które są tam prezentowane trafi do kin - choć nie wszystkie - to jednak chcę je zobaczyć właśnie tam.
RED.: Na dobry początek festiwalu „Dwa Brzegi” wybrała Pani film nagrodzony…
GT: Tradycyjnie staramy się rozpoczynać festiwal filmem, który zdobył Złotą Palmę w Cannes. Dzięki współpracy z firmą Polskie Media S.A., w tym roku będzie podobnie. „Shoplifters” (w wolnym tłumaczeniu „Złodziejaszki”) w reżyserii Hirokazu Koreedy to film, który mówi o sprawach rodzinnych, międzyludzkich, doskonale nam znanych. Nie ma znaczenia, że sportretowana jest rodzina japońska. Film w sposób uniwersalny stawia m.in. pytanie, co dziś jest istotą kochającej się rodziny. Bardzo się cieszę, że będziemy mogli ten film pokazać.
Co w Pani rozumieniu oznacza termin „kino dla koneserów”?
GT: Dobre kino. Festiwal „Dwa Brzegi” od początku ma ambicje pokazywania kina autorskiego, artystycznego po to, żeby naszego widza edukować, na czym polega głębsza siła sztuki filmowej, że może dawać nam coś więcej niż rozrywkę. Słowo filmoterapia jest uzasadnione w przypadku „Dwóch Brzegów”. Pokazujemy filmy wzbudzające emocje i przeżycia, które nas wzbogacają. Umożliwiają nam przeanalizowania samego siebie, przez co stajemy się silniejsi, bardziej odporni, mniej zaskakiwani sytuacjami, które mogą nam się w życiu zdarzyć. Po ich obejrzeniu idziemy do Black Red White Cafe – miejsca spotkań z artystami i rozmawiamy. Widzowie bardzo sobie cenią te spotkania. Dystans naszych widzów do trudniejszych filmów z roku na rok się zmniejsza. Bywało tak, że ludzie wychodzili z filmów i mówili : „O co tu chodziło? Po co ja to oglądałem? Po czym spotykałam te same osoby po roku i mówią mi „Byłem zły, że straciłem czas na ten film, a on stale do mnie powraca, był świetny”. Tak było np. z filmem Roya Anderssona „Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu”. Widzowie potrzebowali czasu, żeby o nim pomyśleć i do niego powrócić, bo poruszył coś głębokiego i coś ważnego. I o to chodzi, takie są „Dwa Brzegi”. Pokazujemy, że takie kino też daje odprężenie i odpoczynek. Mamy oczywiście także filmy ambitne i jednocześnie rozrywkowe.
W programie tegorocznych „Dwóch Brzegów” jest film o Ingmarze Bergmanie, zapowiadany przez autorkę w trakcie jednego z festiwalowych spotkań…
GT: Tak, to film dokumentalny znakomitej reżyserki Margarethe von Trotta. Jej retrospektywa była w programie jednego z festiwali. Przyjechała do Kazimierza wyjątkowo nie na otwarcie, a na zakończenie prezentacji swoich filmów. Widzowie najpierw zobaczyli jej filmy i czekali na rozmowę z twórcą. Na spotkaniu było 200 osób, z których każda chciała powiedzieć coś o scenie obejrzanej w jednym z jej filmów. Artystka opowiadała również, że pracuje nad filmem o reżyserze, który bardzo wnikliwie przyglądał się kobietom. Wyjechała zakochana w Kazimierzu. Mamy więcej takich przypadków. Pierwszy festiwal „Dwa Brzegi” otwierał zespół Bajofondo Tango Club kierowany przez Gustavo Santaolallę, który jest twórcą muzyki filmowej, laureatem dwóch Oscarów za muzykę. Dwa lata po jego koncercie w Kazimierzu byłam na festiwalu w Cannes. Pokazywano tam film Waltera Sallesa, z którym Santaollala współpracuje i właśnie za muzykę do jego filmu „Dzienniki motocyklowe” otrzymał Oscara. W trakcie rozmowy z Sallesem powiedziałam mu, że w jego filmie jest świetna muzyka. A on na to „Tak, tak… ale Ty jesteś z Polski… a Santaolalla mi opowiadał, że był w Polsce, w hotelu z grubymi murami i małymi oknami, i dzięki tamtej atmosferze poczuł wenę i skomponował tę muzykę”. Mogłam wtedy Sallesowi z radością i dumą powiedzieć, że było to właśnie na festiwalu w Kazimierzu Dolnym.
RED.: W tym roku gośćmi festiwalu będą m.in. Grażyna Szapołowska i Jadwiga Jankowska-Cieślak…
GT: Dzięki współpracy z Instytutem Kultury Węgierskiej udało nam się zestawić przegląd filmów klasyka kina węgierskiego Karoly Makka z twórczością młodych reżyserów z tego kraju. Obejrzymy m.in. „Inne spojrzenie”, w którym zagrały obie aktorki, a Jadwiga Jankowska-Cieślak otrzymała za tę rolę Złotą Palmę w Cannes. Festiwal „Dwa Brzegi” nie jest „branżowy”. Jest adresowany przede wszystkim do tak zwanego normalnego widza, który czerpie ze sztuki filmowej, to na czym artyście najbardziej zależy – emocje, bezpośrednią reakcję na dzieło filmowe, niepodszytą analizą profesjonalną. Dlatego spotkania w Black Red White Cafe są dla twórców bardzo ważne i inspirujące. Odpowiadają na pytania widzów, słyszą ich refleksje, widzą, jak zostało odebrane ich dzieło, na jakie emocje zadziałało. Pamiętam, jak jeden z zaproszonych przez nas artystów był pozytywnie zszokowany interpretacją jego filmu. Jako twórca zupełnie nie myślał o tym, że tak może być odebrane jego dzieło.
Festiwal „Dwa Brzegi” jest również okazją do prezentacji artystów związanych z Lubelszczyzną.
GT: W tym roku naszym gościem będzie Michał Hochmann. Zagra koncert, w trakcie którego nie zabraknie „Konika na biegunach”. Zaprezentujemy też film o nim zatytułowany „U siebie”w reżyserii Agnieszki Arnold, którego premiera odbyła się w marcu. Blisko współpracujemy z Muzeum Nadwiślańskim, Galerią „Klimaty” w Mięćmierzu. Festiwal „Dwa Brzegi” jest również okazją do prezentacji dzieł malarzy tworzących na Lubelszczyźnie. Staramy się pokazać, że sztuka filmowa daje możliwości zainteresowania się różnymi innymi dziedzinami. To od początku była idea, która przyświecała festiwalowi „Dwa Brzegi”. Dlatego mamy w programie koncerty, wernisaże czy literaturę…
A zatem „Dwa Brzegi” to duże wyzwanie organizacyjne…
GT: Odwiedza nas ponad 40 tysięcy widzów. Musimy zbudować miasteczko festiwalowe, całą infrastrukturę, w tym dwa kina – jedno na 850 widzów i drugie na 200 widzów. Przywozimy cały sprzęt. Od projektorów, mikrofonów po każde krzesełko. Wynajmujemy teren. Opłacamy licencje. Oprócz wspomnianego wsparcia Województwa Lubelskiego pomagają nam od lat Polski Instytut Sztuki Filmowej, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Budżet mamy bardzo skromny, ale mogę śmiało powiedzieć, że nie trwonimy pieniędzy, które są nam powierzane. Zapraszamy do współpracy również lokalne firmy, dla których festiwal „Dwa Brzegi” może być świetną okazją do promocji.
Kazimierz Dolny i Janowiec nad Wisłą: 28.07.-5.08.2018
Szczegółowy program znajduje się na stronie www.dwabrzegi.pl