Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lubelskie.pl

14 września 2018 r.
11:46

Wróciłem do Lublina, by pomóc Motorowi wydostać się z 3. Ligi

0 0 A A

Z Konradem Nowakiem, zawodnikiem Motoru Lublin, rozmawiamy o przyszłości sportowej, ale nie tylko.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

RED.: Liga wystartowała na dobre. Za nami pierwsze mecze o punkty. Jak Pan ocenia okres przygotowawczy do tego sezonu?

KN: Okres przygotowawczy tradycyjnie spędzaliśmy w Lublinie. Mamy swoje obiekty sportowe, na których mogliśmy się przygotowywać. Nigdzie więc nie wyjeżdżaliśmy, bo nie było takiej potrzeby. Przygotowanie do sezonu wygląda bardzo obiecująco. Wiadomo, jaka rewolucja przeszła przez Motor, jeśli chodzi o sprawy kadrowe. Po sparingach widać, że to zgranie drużyny jest coraz lepsze i mamy przekonanie, że idziemy w dobrym kierunku. Jesteśmy zmotywowani i w każdym meczu chcemy walczyć o zwycięstwo.

RED.: Początek lata przyniósł zmianę trenera. Jak układa się wam współpraca?

KN: Trener pracował już kiedyś w Motorze, zna więc realia panujące w klubie, zna również większość zawodników i na pewno to jest jego wielki atut. Ja też miałem przyjemność pracować z Mariuszem Sawą w Wiśle Puławy. Tam też wywalczyliśmy awans do drugiej ligi. Miejmy nadzieję, że w Motorze uda nam się zrobić podobny wynik.

RED.: Celem oczywiście jest awans?

KN: Każdy chciałby, żeby Motor awansował po tylu latach tułaczki w tej lidze. Nie możemy jednak wybiegać tak daleko w przyszłość. Dla nas zawsze najważniejszy jest najbliższy mecz i na tym się na razie koncentrujemy.

RED: Może pan stać się swego rodzaju talizmanem Motoru. Do tej pory z każdym klubem, do którego Pan przychodził, wywalczył Pan awans. Może i tym razem spełnią się marzenia o 2. lidze?

KN: Zawsze wybieram kluby, które mają ambitne plany. Wiadomo, w jakiej lidze gra Motor i wiadomo, w jakiej powinien grać, ale na dziś skupiamy się na pierwszym meczu. Wiemy, że ta liga jest nietypowa i nieprzewidywalna. Chcemy grać dobrze, dostarczać naszym kibicom wiele radości, a czas pokaże, co będzie później.

RED.: Wspomniał Pan o grze w Wiśle Puławy, ale była również Jagiellonia Białystok, Górnik Łęczna czy Avia Świdnik. Gdzie pracowało się Panu najlepiej?

KN: Ja czuję się najlepiej tutaj, w Lublinie. Kiedyś miałem okazję być w Motorze. To był bardzo fajny czas - moje początki z profesjonalną piłką. Sentyment pozostał. Przez większość czasu byłem związany z Wisłą Puławy, tam udało nam się awansować z 3. do 1. ligi. Wróciłem tutaj, aby pomóc Motorowi wydostać z 3. ligi, a także dlatego, że lubię to miasto i kocham ten klub.

RED.: Na ten sezon pojawiły się w kadrze także nowe twarze. Zawodnicy doświadczeni i ze znanymi nazwiskami. Jak układa się wam współpraca?

KN: Do zespołu przybyło kilku nowych zawodników, szczególnie dwóch najbardziej znanych, czyli Tomek Brzyski i Grzesiek Bonin. Myślę, że „przyjęli się” do drużyny bardzo dobrze. Zaaklimatyzowali się, co było widać w sparingach, podczas których ta nić porozumienia była już widoczna. To są wielkie nazwiska, jeżeli chodzi o tę ligę. Jestem przekonany, że pomogą nam w podniesieniu poziomu drużyny.

RED.: Jak długo chce pan kontynuować karierę zawodowego piłkarza?

KN: Myślę, że jeszcze kilka sezonów przede mną. Dopóki zdrowie mi pozwoli i będę czerpał radość z gry, i dopóki nie będzie to drażnić innych ludzi oraz kibiców, to będę chciał grać jak najdłużej. Czuję się bardzo dobrze. Ktoś kiedyś powiedział, że wiek to tylko cyferki. Ja uważam, że przy odpowiednim podejściu i odżywianiu się mogę znacznie wydłużyć okres grania w piłkę.

RED.: Poza futbolem prowadzi Pan agencję nieruchomości, żona z kolei angażuje się w prowadzenie fundacji. Czy to jest plan na życie na sportowej emeryturze?

KN: Tak jak Pan wspomniał, prowadzę biuro nieruchomości, lubelski oddział ogólnopolskiej sieci. Praktycznie od 2 lat jest to mój pomysł na życie. Spadło to na mnie dość nieoczekiwanie. Chciałem pomóc mojemu bratu i tak to się wszystko zaczęło. Oprócz tego razem z żoną prowadzimy fundację Modyfiq na rzecz osób niepełnosprawnych, głównie z autyzmem i zespołem Aspergera. To oczko w głowie mojej żony. Bardzo się w to angażuje. Jest pedagogiem specjalnym, więc praca z dziećmi ją fascynuje, a ja staram się jej w tym trochę pomóc.     

(KM)

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!