Kombajn zbierający owies był w piątek atrakcją wśród bloków lubelskiej dzielnicy Węglin Południowy. Miejskie żniwa filmowała nawet telewizja z Niemiec. Najsłynniejszy rolnik w Lublinie nadal nie zamierza sprzedawać pola deweloperom
Tegoroczne żniwa na blokowisku nie były tylko lokalną atrakcją i corocznym widowiskiem dla mieszkańców okolicznych bloków, którzy pokazują kombajn dzieciom lub filmują go z balkonów.
Tym razem filmujących było więcej, bo z kamerami przyjechały ekipy telewizyjne, nawet z Niemiec. Trudno się dziwić, bo to faktycznie ewenement, że przez blokowisko ciągną się pola uprawne. O rolniku z Lublina rozpisywały się nawet portale w Brazylii, Indiach czy Wielkiej Brytanii.
Mimo całego tego zamieszania rolnik z ul. Jantarowej wcale nie czuje się celebrytą.
– Na razie nie, chociaż tak mówią – śmieje się Janusz Wydra. Pole należy do jego teścia, pan Janusz je uprawia. Robi to od piętnastu lat, gdy wokół nie było jeszcze osiedla. Jego mieszkańcy nie narzekają na to sąsiedztwo, bo lepsza taka zieleń za oknem niż kolejny blok na wcisk.
Ta sympatia działa w dwie strony. – Do sąsiadów wszystkich mam szacunek. Na razie nikt nie powiedział, że nakurzyłem, albo zaśmieciłem. Chociaż wiadomo, trochę się zaśmieci, to nie odkurzacz. Ale na razie nie było komentarzy negatywnych – przyznaje Wydra.
Nawet podczas żniw nikt nie skarży się na okresowy hałas i rozwiewane przez wiatr plewy. Bardziej hałaśliwe są tu budowy, z ktorych potrafią się wzbijać w powietrze tumany kurzu.
Jak długo rolnik utrzyma się na blokowisku? To pytanie zadaje sobie wielu mieszkańców. Na pola uprawne w środku blokowiska od dawna czają się kolejni deweloperzy, chcący odkupić ziemię. Ale rolnik nie zamierza jej sprzedawać.
– Opłacałoby się, ale wie pan, jak wszystko poszło do góry. Jak byśmy w tamtym roku sprzedali, to w tym mielibyśmy połowę – mówi pan Janusz. Ziemia między blokami to mniej więcej jedna czwarta jego gospodarstwa. Czy da się wyżyć z uprawy roli w mieście? – Można powiedzieć, ze coś tam się da.
Według danych Urzędu Statystycznego, grunty rolne zajmują mniej więcej jedną trzecią powierzchni Lublina.