Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w głośnej sprawie przerwania ciąży przez 14-latkę z Lublina. Dziewczyna zaszła w ciążę z 15-letnim kolegą.
Podstawą umorzenia pierwszego wątku był "brak znamion przestępstwa”; drugiego - "brak danych dostatecznie uzasadniających przestępstwo groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania lub zaniechania”.
Prawo pozwala na legalną aborcję m.in. wtedy, gdy ciąża jest wynikiem "czynu zabronionego” (czyli np. obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia).
Zaświadczenie, że tak było w przypadku 14-latki - która zaszła w ciążę z 15-letnim kolegą - wydała lubelska prokuratura. Stołeczna prokuratura badała zaś, czy ktoś nie nakłaniał jej do aborcji - jak twierdziły m.in. organizacje pro-life. W złożonych doniesieniach pisały one, że 14-latkę nakłaniano do "przerwania ciąży z naruszeniem prawa” - za co kodeks karny przewiduje do 3 lat więzienia.
- Zarówno sama 14-latka, jak i jej rodzina za wszelką cenę chciały egzekwować prawo - mówi Wanda Nowicka, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Dlatego dziwią mnie zarzuty, że ktokolwiek ją nakłaniał do aborcji. Tak samo można by skarżyć tych, którzy słali listy do szpitala, aby nie wykonywano aborcji.
Innym wątkiem śledztwa było domniemane zmuszanie dziewczyny do zaniechania poddania się legalnej aborcji. Miał to robić m.in. ksiądz Krzysztof Podstawka, który prowadzi w Lublinie Dom Samotnej Matki. Duchowny zaprzeczył, aby w jakikolwiek sposób wpływał na 14-latkę.
Doniesienia w tym wątku złożyły organizacje broniące prawa kobiety do decydowania w takich sprawach. Żadna z organizacji, które składały doniesienia, nie ma prawa do złożenia zażalenia na umorzenie śledztwa.
(PAP, TOM)