Rozmowa z Teresą Bogacką, kanclerz Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie.
Od nowego roku akademickiego Wyższa Szkoła Ekonomii będzie funkcjonowała jako akademia. Co to oznacza dla uczelni?
– To dla nas zmiana statusu z uczelni zawodowej na akademicką. To świadczy o jakości i poziomie prowadzonego przez nas kształcenia. Rozpoczynamy nowy rozdział w naszej historii, stajemy się profesjonalnym ośrodkiem akademickim. Będziemy mogli prowadzić szkołę doktorską w dwóch dyscyplinach oraz postępowania habilitacyjne. Chcę podkreślić, że jesteśmy jedyną po tej stronie Wisły uczelnią niepubliczną z takimi uprawnieniami.
Jakie wymagania musiała spełnić uczelnia, żeby uzyskać status akademii?
– Przede wszystkim musieliśmy się poddać ewaluacji działalności naukowej. Tak jak wszystkie uczelnie z całej Polski wskazaliśmy dyscypliny naukowe, w których spełnialiśmy wymogi dotyczące liczby zatrudnionych nauczycieli akademickich. Dokonania naszych pracowników oceniono wysoko. W dyscyplinie informatyka techniczna i telekomunikacja otrzymaliśmy kategorię A, a w przypadku ekonomii i finansów jest to kategoria B+. To oznacza, że w ramach tych dwóch dyscyplin będziemy mogli prowadzić studia doktoranckie.
Długo trwało spełnienie tych wymagań
– O zostaniu akademią myśleliśmy już od jakiegoś czasu. Intensywne działania w tym kierunku rozpoczęliśmy pięć lat temu. Cały czas staramy się utrzymywać wysoki poziom kształcenia, żeby nasz dyplom coś znaczył. Nie interesowało nas też przekształcenie tylko w akademię nauk stosowanych, bo włożyliśmy w to za dużo pracy. Jesteśmy liderem wśród uczelni, jeśli chodzi o innowacyjność, pod względem zatrudnialności naszych absolwentów plasujemy się na wysokich pozycjach w skali kraju. Konsekwentnie realizujemy przyjętą strategię rozwoju. Dorobek i praca naszych pracowników musiały skończyć się takim efektem.
Czy dla waszych studentów zmiana statusu oznacza jakieś zmiany?
– Dla studentów zmieni się przede wszystkim ranga i prestiż uczelni, na której studiują i wartość dyplomu na rynku pracy.
Zmienimy też nazwę na Akademia WSEI. Aby to się stało, oficjalnie zmiany statusu musi dokonać minister edukacji i nauki. Mam nadzieję, że już podczas inauguracji nadchodzącego roku akademickiego będziemy mogli zaprezentować nową nazwę.
Studia doktoranckie uruchomicie już od października?
– Czekamy jeszcze na decyzję ministra. Myślę, że szkołę doktorską zarejestrujemy na pewno jeszcze w tym roku.
Czy prywatna uczelnia jest w stanie konkurować z uniwersytetami w zakresie kształcenia doktorantów?
– Wydaje mi się, że mamy nawet większe szanse, bo jesteśmy związani z praktyką gospodarczą. Będziemy oferować doktoraty osobom związanym z tą dziedziną. Jestem przekonana, że zainteresowanie tego typu studiami doktoranckimi będzie bardzo duże.
Od października otwieracie filię w Warszawie. To zupełna nowość.
– Dlaczego uczelnie warszawskie mogą wchodzić do Lublina, a nie może być odwrotnie? Posiadamy wszystko, aby wejść i funkcjonować na rynku warszawskim.
Na początek będziemy tam oferować studia z pielęgniarstwa. Zdecydowaliśmy się na taki wybór, biorąc pod uwagę warszawski rynek pracy i możliwość realizacji praktyk zawodowych przez naszych studentów w profesjonalny sposób i na wysokim poziomie. Pamiętajmy, że na tym kierunku zajęcia praktyczne liczą 2300 godzin w ciągu trzech lat, to prawie 50 proc. całego programu kształcenia. W przyszłym roku chcielibyśmy natomiast uruchomić w naszej filii kolejne dwa lub trzy kierunki.