Oświata Usłyszałem, że polskie dzieci nie lubią polskiej szkoły i nauczycieli, dlatego trzeba to zmienić – oburzał się jeden z uczestników środowego spotkania z Anną Zalewską. Ale wielu innych minister edukacji do swojej reformy przekonała
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Anna Zalewska (PiS) była gościem Lubelskiej Regionalnej Konferencji Rad Rodziców, ale spotkała się też z dziennikarzami. Pytana o to, ile będzie kosztować reforma oświaty, odpowiedziała: Średnio będzie to około kilkudziesięciu tysięcy złotych na szkołę. – Mamy te pieniądze – zapewniła.
Kosztować będzie przede wszystkim dostosowanie budynków i ich wyposażenie do potrzeb nowej struktury szkół (pracownie, krzesła, modernizacja toalet). Do tego dochodzą koszty administracyjne. W skali kraju MEN zaplanował je następująco: w 2017 r. na kwotę 313 mln zł, w 2018 r. – 148 mln zł, w 2019 r. – 243 mln zł, w 2020 r. – 243 mln zł. Dodatkowo planowane jest coroczne finansowanie dla samorządów na zadania dostosowawcze z rezerwy budżetowej, której kwota wynosi 168 mln zł każdego roku.
Minister Zalewska zapewniła, że prace nad przygotowaniem reformy dobiegają końca. – Mamy już gotowe podstawy programowe z nauczania wczesnoszkolnego i przedszkolnego, a także z informatyki i języków obcych – wyliczała. – Pozostałe będą gotowe pod koniec listopada.
Zalewska rozmawiała też m.in. z dyrektorami szkół i samorządowcami, ale spotkanie było zamknięte dla mediów.
– Myślałem, że zaatakuje gimnazja, ale pomyliłem się. Pani minister była bardzo merytoryczna i wyważona – podkreśla jeden z dyrektorów uczestniczący w spotkaniu. – Zrozumiałem, że reforma jest nieunikniona. W Lublinie i innych miastach, gdzie istnieje tylko jeden organ prowadzący szkoły, zmiany powinny przebiec stosunkowo gładko. Jednak wciąż boję się o los wiejskich szkół. Nie chce mi się wierzyć w zapewnienia, że tam nie będzie problemów – dodaje.
– Spotkanie było merytoryczne. Atmosfera życzliwa – relacjonuje kolejny z dyrektorów. – Myślę, że część osób wyszła z tego spotkania w większym stopniu przekonana do tej reformy. Na pewno jednak nie przekona się do końca nauczycieli likwidowanych gimnazjów.
– Byłem zniesmaczony. Usłyszałem, że polskie dzieci nie lubią polskiej szkoły i nauczycieli, i trzeba to zmienić – mówi inny uczestnik debaty. – Nie zgadzam się z taką opinią.
Reforma edukacji przygotowywana przez minister Zalewską zakłada wygaszenie gimnazjów, przywrócenie 8-klasowej szkoły podstawowej i 4-letniego liceum. Przeciwko tym zmianom protestuje m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego, który nie wyklucza nawet ogólnopolskiego strajku.
Tymczasem pierwsze czytanie projektu zmian odbędzie się w Sejmie już 29 listopada.