Autobus komunikacji miejskiej zmiażdżył nogę pasażerce. 74-letnia kobieta z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Policjanci wyjaśniają szczegółowe okoliczności wypadku
Do zdarzenia doszło we wtorek po godz. 19.20, na przystanku przy ul. Lwowskiej w Lublinie. Starsza pani właśnie wysiadała z autobusu linii 10. Gdy była już na chodniku zorientowała się, że drzwi przycięły jej torebkę.
– Kiedy chciała ją wyrwać, kierowca ruszył. 74-latka przewróciła się na jezdnię, koło autobusu przejechało po jej nodze – wyjaśnia asp. Anna Kamola z zespołu prasowego lubelskiej policji.
Ciężko ranna pasażerka trafiła do szpitala przy Jaczewskiego. Jej noga, jak ustaliliśmy nieoficjalnie, została niemal całkiem zmiażdżona. Aktualnie lekarze nie udzielają informacji o stanie zdrowia pacjentki.
Kierowca tłumaczy, że niczego nie zauważył. To możliwe. W przegubowym autobusie zdarza się, że w zewnętrznych lusterkach nie widać drzwi znajdujących się za przegubem. Wystarczy, że kierowca wjedzie na przystanek tak, że tylna część autobusu nie stoi równolegle do jezdni.
Feralny kurs obsługiwał przegubowiec, a kobieta wysiadała tylnymi drzwiami. Tego, czy kierowca miał szansę zauważyć pasażerkę nie dowiemy się z kamer wewnątrz pojazdu, bo w tym autobusie ich nie było.
– Wystąpiliśmy o nagrania z miejskich kamer, sprawdzimy czy zarejestrowały zdarzenie. W najbliższych dniach będziemy również przesłuchiwać świadków – dodaje asp. Kamola i prosi o kontakt osoby, które widziały wypadek. Świadkowie mogą dzwonić pod nr 81 535 57 59 lub 997. Można również zgłaszać się osobiście do komendy przy ul. Północnej w Lublinie.
O tym, co stało się na Lwowskiej kierowca dowiedział się dopiero, gdy skończył kurs na ul. Gęsiej. – Mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu – mówi policja. Zastrzeżeń nie było też do autobusu należącego do spółki Irex-1, która wozi pasażerów lubelskiej komunikacji na zlecenie Zarządu Transportu Miejskiego.
19-letni pojazd jest jednym z wozów ściągniętych na zastępstwo za PKS Zielona Góra, z którą to firmą miasto zerwało kontrakt, bo nie wykonała wielu kursów 7 i 8 marca ze względu na zły stan taboru i spowodowany nim bunt kierowców. – Ten autobus miał ważne badania techniczne wykonane kilka dni temu, 12 marca – informuje Justyna Góźdź z ZTM.
Ze strony samego przewoźnika nie udało nam się uzyskać żadnego komentarza. Firma zawiesiła kierowcę, który wykonywał feralny kurs. To mężczyzna z 10-letnim doświadczeniem w komunikacji miejskiej.