Do bójki doszło kilka dni temu w centrum Lublina. Nasz Czytelnik uważa, że policjanci zareagowali opieszale i niewiele zrobili, by zadbać o bezpieczeństwo
W ostatni piątek pan Adam*) spędzał czas ze znajomymi na placu Kaczyńskiego. Około godz. 23 zauważył grupę agresywnie zachowujących się młodych ludzi.
– Dwóch około 20-letnich chłopaków i dwie lub trzy dziewczyny, bez powodu zaczepiali ludzi i szukali bójki. Jeden z nich, przechodząc obok grupki innych osób, uderzył łokciem chłopaka, po czym zaczął go prowokować. Tamci odeszli, by uniknąć konfrontacji – pisze pan Adam.
Według jego relacji, napastnicy poszli w okolice Centrum Kultury, gdzie doszło do kolejnej awantury. Jedna z agresywnych dziewczyn miała rzucić się z pięściami na rowerzystę, który jeździł po rampie, ustawionej przed CK.
– Zawiązała się bójka, rowerzyści przegonili „dresiarzy” i wydawało się, że to już koniec – relacjonuje nasz Czytelnik zajście.
Wtedy jeden z chuliganów miał zaatakować rowerzystów gazem pieprzowym. – Był duży zamęt, jednemu z rowerzystów skradziono rower. Wtedy powiadomiłem policję. Pomimo mojej prośby, o to żeby patrol zjawił się jak najszybciej, ponieważ zrobiło się nieciekawie, dyspozytor powiedziała mi, że w obecnej chwili mają dużo interwencji na mieście, i że muszę uzbroić się w cierpliwość – opisuje.
Pan Adam dodaje, że zdziwił się, kiedy chwilę później zobaczył na ul. Kołłątaja radiowóz, jadący w stronę Krakowskiego Przedmieścia. Twierdzi, że policjanci nie zareagowali. – Przejechali ze stoickim spokojem, choć część agresorów była jeszcze na miejscu zdarzenia.
Patrol miał się pojawić po około 15–20 minutach, kiedy wszyscy się rozeszli.
Według naszego Czytelnika mundurowi niewiele zrobili i zachowywali się obojętnie. – Po następnych 10 minutach na miejscu zjawili się prowodyrzy bójki, ze wsparciem sześciu osób. Pewnie chcieli zlinczować rowerzystów. Policja nawet nie zareagowała, a „dresiarze” odeszli spokojnie (kiedy zobaczyli funkcjonariuszy – red.) i nie zostali nawet spisani – twierdzi pan Adam.
O zajęcie stanowiska w tej sprawie poprosiliśmy lubelskich policjantów.
– W piątek ok. godz. 23 dyżurny przyjął zgłoszenie o bójce kilku osób w rejonie placu Kaczyńskiego. Kilkanaście minut później na miejscu był już patrol – tłumaczy asp. Anna Kamola z biura prasowego KWP Lublin. – Policjanci zastali dwóch mężczyzn. Jak przekazali mundurowym, pomiędzy nimi a grupką innych osób doszło do bójki. Jeden z mężczyzn miał psiknąć go później gazem, zaś towarzysząca mu dziewczyna zabrać rower. Młody mężczyzna stwierdził, że nie potrzebuje pomocy medycznej. Oznajmił jedynie, że żąda ścigania sprawcy kradzieży jednośladu – wyjaśnia Anna Kamola.
Dodaje, że policjanci rozmawiali z pracownikiem ochrony CK i ustalili, że zdarzenie zostało nagrane przez kamerę monitoringu. – Od właściciela skradzionego roweru zostało przyjęte zawiadomienie. Już następnego dnia mężczyzna wycofał żądanie ścigania sprawcy z uwagi na odnalezienie jednośladu – kończy Anna Kamola.
*) imię Czytelnika zostało zmienione.