Zakończył się proces Wojciecha Z. i jego dziewczyny Małgorzaty C. Chodzi o krwawą awanturę w mieszkaniu przy ul. Onyksowej w Lublinie. Ofiara ataku przeżyła tylko dzięki interwencji mieszkańców.
- Patryk J. był na granicy życia i śmierci. Błagał o pomoc, a oni wyrzucili go z mieszkania – mówił o oskarżonych pełnomocnik poszkodowanego mężczyzny. Patryk J. występował w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. Domagał się od oskarżonego 80 tys. zł zadośćuczynienia.
Proces dotyczył wydarzeń, które rozegrały się w lipcu ubiegłego roku w mieszkaniu przy ul. Onyksowej. 31-letnia Małgorzata C. mieszkała tam razem ze swoim chłopakiem. 23-letniego Wojciecha Z. poznała kilka miesięcy wcześniej.
Feralnego dnia 31-latkę miał odwiedzić Patryk J. – były partner jej siostry. Mężczyzna chciał porozmawiać o zakończonym związku. – Przyszedł i powiedział, że weźmie wódkę, a ja mu potem oddam. Siedzieliśmy w kuchni i piliśmy – wyjaśniał później śledczym Wojciech Z.
Między mężczyznami doszło do kłótni. Szybko przeszli do rękoczynów. Małgorzata C. przekonywała później śledczych, że próbowała ich rozdzielić. Jeden z mężczyzn chwycił leżący na stole nóż. Według oskarżonego zrobił to Patryk J. – Ja mu zabrałem nóż, bo bałem się o siebie i dziewczynę. On mi przy tym przeciął palce – wyjaśniał śledczym Wojciech Z.
Pewne jest, że jeśli nawet oskarżony rozbroił Patryka J., to na tym nie poprzestał. Zadał mu całą serię ciosów w szyję i klatkę piersiową.
– Uderzałem na oślep – przyznał w śledztwie Wojciech Z.
Długie na kilkanaście centymetrów ostrze spowodowało bardzo poważne rany. Według prokuratury Wojciech Z. i jego dziewczyna wypchnęli pokiereszowanego mężczyznę z mieszkania i zamknęli drzwi. Ten, z nożem między żebrami, upadł na podłogę i zaczął wzywać pomocy. Mieszkańcy bloku zareagowali. Pomogli zatamować krwawienie, wezwali pogotowie i ratowników.
W tym czasie Wojciech Z. i Małgorzata C. w zamkniętym mieszkaniu zmywali krew z podłogi. Interweniujący policjanci musieli wyważyć drzwi. 23-latek został oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Małgorzacie C. zarzucono nieudzielenie pomocy rannemu oraz zacieranie śladów zbrodni.
– Użycie noża i zadawanie licznych ciosów w newralgiczne miejsca świadczy o tym, że oskarżony chciał zabić – przekonywała w mowie końcowej prokurator. – Z kolei Małgorzata C. mogła pomóc rannemu, zadzwonić po pogotowie.
Obrońca Wojciecha Z. domaga się złagodzenia zarzutów wobec swojego klienta z usiłowania zabójstwa na spowodowanie groźnych dla życia obrażeń. – To Wojciech Z . bronił się przed Patrykiem J. Nie chciał go zabić. Tylko dwie rany bezpośrednio zagrażały życiu poszkodowanego. Nie można więc mówić o usiłowaniu zabójstwa – przekonywał mec. Marcin Kotuła.
Obrońca 31-latki domaga się jej uniewinnienia przekonując, że kobieta mogła nie być świadoma, w jak ciężkim stanie jest Patryk J. Była w szoku. Poza tym krwi w mieszkaniu było tak dużo, że nie byłaby w stanie zatrzeć śladów zbrodni.
Prokurator domaga się dla Wojciecha Z. kary 12 lat więzienia, a dla Małgorzaty C. roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności. W piątek Sąd Okręgowy w Lublinie ogłosi wyrok.