O awarii poinformowało dzisiaj Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, które zajmuje się dystrybucją energii kupowanej od elektrociepłowni.
Na Wrotkowie awarii uległ blok gazowo-parowy, który odpowiada za wytwarzanie energii elektrycznej i cieplnej. – Przez około cztery godziny temperatura w sieci była o kilkanaście stopni niższa niż powinna być – przyznaje Teresa Stepniak-Romanek, rzeczniczka Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, miejskiej spółki rozprowadzającej do mieszkań i innych obiektów ciepło kupowane w elektrociepłowniach.
Do wieczora w północno-zachodniej części miasta, czyli tej najbardziej odległej od elektrociepłowni, kaloryfery mogą być chłodniejsze, podobnie jak ciepła woda w kranie.
Na Wrotkowie, jak informuje LPEC, uruchomione zostały rezerwowe, tzw. szczytowe kotły zasilane węglem. Zazwyczaj są one uruchomione w okresie największego zapotrzebowania na ciepło, czyli podczas silnych mrozów.
Obecnie dostawa ciepła z elektrociepłowni odbywa się już bez zakłóceń a temperatura wody w sieci jest na poziomie odpowiednim do temperatury panującej na zewnątrz – stwierdza Stępniak-Romanek.
Na razie nie zostało ogłoszone, jak długo może trwać usuwanie awarii i przywracanie pełnych zdolności wytwórczych EC Wrotków. - W chwili obecnej trwa ocena techniczna usterki jednostki wytwórczej, po której będzie można określić termin naprawy - dodaje rzeczniczka LPEC.
O szczegółowe informacje w sprawie awarii i możliwego terminu jej usunięcia poprosiliśmy właściciela elektrociepłowni, spółkę PGE Energia Ciepła. Czekamy na odpowiedzi jej rzeczniczki.
LPEC zapewnia, że nawet przy temperaturach rzędu minus 20 stopni, do których projektowany jest system ciepłowniczy, produkcja energii cieplnej dla Lublina będzie wystarczająca. Rzeczniczka LPEC stwierdza, że niższa temperatura, około minus 24 stopni, wystąpiła ostatnio kilka lat temu.
- Bezpieczeństwo dostaw ciepła dla mieszkańców Lublina będzie zapewnione również w przypadku wystąpienia bardzo niskich temperatur zewnętrznych - stwierdza Stępniak-Romanek.