Na żądanie radnych PiS odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Rady Miasta. Jej przewodniczący nie może odmówić zwołania takiej sesji, a jej tematem mogą być tylko sprawy zgłoszone przez radnych PiS oraz te, które pozwolą dopisać do porządku obrad. O czym chcą dyskutować?
Nadzwyczajnej sesji może zażądać prezydent lub grupa ośmiu radnych. A przewodniczący rady musi ją zwołać na termin nie dalszy niż 7 dni. Porządek takich obrad nie może być zmieniony bez zgody wnioskodawców.
Po ten mechanizm sięgnęli radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy są w opozycji mając o jeden głos mniej od koalicji Platformy Obywatelskiej i Wspólnego Lublina. Rozkład sił nie gwarantuje im, że ich pomysły będą rozpatrzone na „zwykłej” sesji, bo koalicja może je zdjąć z obrad. Zagranie z nadzwyczajną sesją daje im tu przewagę.
– Sesję zwołujemy z kilku powodów – mówi Tomasz Pitucha, szef klubu PiS. We wniosku wymienione są trzy tematy obrad.
• Pierwszy to uchwała o nazwaniu nowego mostu imieniem Witolda Pileckiego. PiS forsuje ją od miesięcy, ale rada wciąż nie rozstrzygnęła sprawy. – Chcemy żeby radni PO się zdeklarowali czy popierają Pileckiego, czy nie – stwierdza Pitucha. Nadzwyczajny tryb nie gwarantuje jednak radnym PiS, że zapadnie jakaś decyzja, bo możliwy jest scenariusz, gdy większość rady znów odsyła projekt do prac w komisjach.
• Drugi punkt to przedstawienie przez prezydenta informacji o „potrzebach lokalowych Urzędu Miasta”. – Czytaliśmy, że chce wynająć kolejne pomieszczenia dla Zarządu Dróg i Mostów i dla Zarządu Transportu Miejskiego – mówi Pitucha. – Chcemy znać naprzód plany prezydenta w tym zakresie, żeby nie było niespodzianek.
Sam prezydent odpowiada, że nie zapadły ostateczne rozstrzygnięcia w obu sprawach i podkreśla, że dla ZTM przenosiny są sprawą pilną, bo obecna siedziba – też wynajmowana – ma być zburzona. Prezydent dodaje, że planuje wynająć biura dla dwóch komórek Urzędu Miasta: Biura Rewitalizacji i Biura Partycypacji Społecznej.
• Trzecim punktem mają być pytania od radnych do prezydenta w dowolnych sprawach. Taki punkt musi być uwzględniany w każdej zwykłej sesji, ale zwykle większość radnych go skreśla. Wtedy pozostają pytania na piśmie i czekanie na pisemną odpowiedź. Ten tryb nie pasuje radnym PiS. – Odpowiedzi są krótkie, nie są rzeczowe – skarży się radny Eugeniusz Bielak.
– Ja proponuję, żeby radni PiS zajęli się sprawami poważnymi – komentuje Michał Krawczyk, miejski radny PO. – Już 30 marca mamy zwyczajną sesję, na której może być omówiony projekt w sprawie mostu. Każdy z radnych ma też możliwość zadawania prezydentowi pytań. Żadna z tych spraw nie wymaga dodatkowej sesji.