Przeciw możliwej budowie bloków w wąwozie przy ul. Dębowej protestuje grupa mieszkańców Ponikwody. Oczekują od władz miasta zabezpieczenia tych terenów przed zabudową i stworzenia tam terenu rekreacyjnego dla całej dzielnicy.
– Też chcemy mieć gdzie wypocząć, mieć gdzie pójść z dziećmi do parku. Ponikwoda nie ma miejskiego placu zabaw, parku, miejskiego wąwozu – mówi Justyna Budzyńska, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy. Obawia się, że prędzej czy później w wąwozie przy Dębowej pojawią się bloki, bo do Urzędu Miasta wpływały już wnioski dotyczące takich inwestycji.
Ten teren nie doczekał się planu zagospodarowania, który określałby przeznaczenie działek i stawiał granice inwestorom. W tej sytuacji o możliwości budowy decydują urzędnicy, wydając tzw. wuzetkę, czyli decyzję o warunkach zabudowy. Przy jej wydawaniu kluczowa jest zasada „dobrego sąsiedztwa”, która oznacza, że nowy obiekt musi pasować do otoczenia. Sprawdza się wtedy, czy na sąsiednich działkach dostępnych z tej samej drogi publicznej znajduje się już coś podobnego.
Wniosków o „wuzetkę” dla zabudowy wielorodzinnej przy Dębowej było już kilka. – Zostały one umorzone na etapie postępowania – stwierdza Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. Przyznaje, że wydana została też jedna decyzja po myśli dewelopera, uzgadniająca możliwość budowy 16 bloków mieszkalnych.
Wspomniana decyzja została uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. SKO nie odesłało jednak sprawy do ponownego rozpatrzenia Urzędowi Miasta, ale wydało własną decyzję, odmawiającą uzgodnienia warunków zabudowy. Deweloper odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale przegrał.
Sąd orzekł, że miejscy urzędnicy, którzy sprawdzali, czy bloki będą pasować do otoczenia, wzięli do analiz zbyt rozległy obszar, co „nie znajduje uzasadnienia w realiach sprawy”. Stwierdził też, że nawet w tak zakreślonym obszarze „nie znajduje się zabudowa wielorodzinna o gabarytach (…) zbliżonych do planowanego przedsięwzięcia”. Wyrok oznacza, że inwestor nie ma „wuzetki” dopuszczającej bloki przy Dębowej.
W 2019 r., gdy miasto zgodziło się na 16 bloków, oburzeni mieszkańcy Ponikwody przynieśli do Ratusza protestacyjne pismo z setkami podpisów. – Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi, stąd nasza obecność – wyjaśnia Budzyńska, która przyszła wczoraj przed Ratusz z dwiema mieszkankami dzielnicy.
– Chcemy, żeby prezydent stanął po stronie mieszkańców – mówi Anna Boreczek. Powołuje się na niedawną konferencję prasową prezydenta, który ogłosił, że chce ochronić przed zabudową wąwóz między Czubami a lasem Stary Gaj. Poprosił też Radę Miasta o zgodę na rozpoczęcie prac nad zmianą planu zagospodarowania wąwozu. Głosowanie planowane jest na dziś.
Mieszkanki Ponikwody liczą na to, że wąwóz przy Dębowej doczeka się planu zagospodarowania. Na jego opracowanie już w czerwcu zgodziła się Rada Miasta. – Wstępne prace nad planem już się rozpoczęły. Kolejny etap procedury związany z uzgodnieniami, a następnie konsultacjami planistycznymi zakładany jest na przyszły rok – zapowiada Góźdź.
Rozpoczęcie prac nad planem dla terenu, który dotąd go nie miał, pozwala Ratuszowi „zamrażać” na dziewięć miesięcy wnioski o „wuzetkę”. Dodajmy, że plan musi być zgodny z uchwalonym w 2019 r. studium przestrzennym, które w rejonie Dębowej wyklucza zabudowę wąwozów.