W pierwszej połowie meczu pomiędzy Motorem Lublin a Pelikanem Łowicz jeden z kibiców Motoru Lublin rzucił z trybun petardę na boisko. Petarda trafiła asystenta sędziego w kolano. Mecz został przerwany na dwie minuty. Chuliganowi grozi więzienie oraz zakaz stadionowy.
W trakcie przerwy sędzia otrzymał dodatkowy opatrunek i kontynuował prowadzenie meczu. Arbiter główny ostrzegł zaś gospodarzy, że w przypadku powtórzenia się takiego incydentu przerwie całkowicie mecz.
– Kryminalni na podstawie monitoringu ustalili sprawcę. Został zatrzymany kilka minut po zakończeniu meczu – tłumaczy mł. Insp. Janusz Wójtowicz z lubelskiej policji.
Chuliganem okazał się 24-letni Marcin L. z Lublina. Podczas przesłuchania tłumaczył się, że nie wie dlaczego rzucił petardą i że nie chciał trafić w sędziego. - Gdybym chciał trafić, to pewnie by mi się to nie udało - powiedział policjantom.
Mężczyzna dotychczas nie był notowany. Nie jest też związany z grupą szalikowców.
W poniedziałek zostanie doprowadzony do prokuratury, a następnie stanie przed sądem. Odpowie za chuligański wybryk i uszkodzenie ciała. Grozi mu za to kara pozbawienia wolności nawet do pięciu lat oraz zakaz stadionowy.