– Nie jesteśmy wyłudzaczami pieniędzy publicznych – powiedziała w piątek na konferencji prasowej dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Placówka odpowiedziała na raport, według którego leczenie raka piersi w naszym województwie należy do najdroższych w kraju.
Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej zareagowało niemal natychmiast. Przygotowało własną analizę danych za 2010 r. Okazało się, że średni koszt leczenia jednej pacjentki chorej na raka to dokładnie 18 943 zł i 47 gr., a nie ponad 40 tys.
– Chcę zapewnić pacjentów oraz całe społeczeństwo Lubelszczyzny o tym, że w województwie lubelskim leczymy zgodnie ze standardami obowiązującymi w Polsce i na świecie – oświadczyła na piątkowej konferencji dr hab. Elżbieta Starosławska, dyrektor naczelny COZL w Lublinie i jednocześnie wojewódzki konsultant w dziedzinie onkologii klinicznej.
Skąd tak duże różnice w dwóch analizach tego samego zagadnienia? – Nie jest zamiarem ani moim, ani kierownictwa ośrodka recenzowanie warsztatu autorów raportu, ani warsztatu dziennikarzy – powiedział dr inż. Krzysztof Czarnocki, kierownik działu naukowego COZL. – Chcemy zwrócić uwagę, że korzystając z różnych baz danych, stosując różne narzędzia, możemy uzyskać nieco różniące się wyniki.
"Gazeta Wyborcza” dopatrywała się wysokich kosztów leczenia w częstszym niż w wielu innych województwach stosowaniu herceptyny – jednego z najdroższych leków na ten nowotwór. Ale jak obliczyło COZL, herceptynę dostaje tutaj ok. 13 proc. pacjentek, a w normie byłby nawet 20-procentowy wynik.
COZL zapowiedziało, że postara się rozpowszechnić swoje dane nt. leczenia raka piersi. – Najgorsze konsekwencje (raportu opisanego przez "Gazetę” – przyp. red.) są w świadomości pacjentek i pacjentów, którzy są teraz zaniepokojeni. Mogą myśleć teraz: leczę się w tym ośrodku, ale może to zły ośrodek? – komentowała Starosławska.