Były radny Białej Samorządowej zarzuca prezydentowi Michałowi Litwiniukowi publiczne zniesławienie dotyczące politycznej korupcji. Przeprosin się nie doczekał, dlatego skierował sprawę do sądu. W piątek ruszył proces.
- To był element walki politycznej. Te słowa godziły w moje dobre imię, poniżały mnie w oczach opinii publicznej i naraziły na utratę zaufania społecznego – zeznawał przed Sądem Rejonowym Jan Jakubiec, który był radnym Białej Samorządowej w latach 2018-2024. Obecnie, klub nie ma już swoich przedstawicieli w radzie.
W sprawie chodzi o zarzuty politycznej korupcji. „(…) kiedyś wszystko panu pasowało, w początkach tej kadencji, aż do momentu sprzed 2 lat. Na dzień przed sesją Rady Miasta, podczas której radni głosować mieli nad absolutorium dla prezydenta, przyszedł pan do mnie i uzależnił głosowanie swoje i klubu od spełnienia waszych oczekiwań także w zakresie personalnej obsady członków rad nadzorczych spółek komunalnych. Odbił się pan wówczas od ściany. Odpowiedziałem, że nie widzę możliwości poddawania się takim szantażom” – tak podczas sesji w maju 2023 roku oświadczył prezydent Michał Litwiniuk (PO). Najpierw były już radny żądał przeprosin, ale tych się nie doczekał, dlatego złożył zawiadomienie do prokuratury. Jednak śledczy odmówili wszczęcia postępowania.
I w końcu Jakubiec skierował prywatny pozew do sądu o publiczne zniesławienie przez prezydenta. Mediacje zakończyły się fiaskiem, do ugody również nie doszło.
W piątek odbyła się pierwsza rozprawa. Były radny wnioskował o jawność procesu i sędzia Barbara Wójtowicz na to przystała. - Te zarzuty, które usłyszałem na sesji były przeżyciem dla mnie, przyjąłem to z szokiem (…). Nie było żadnej takiej rozmowy z panem prezydentem ani takich tematów- podkreślił Jakubiec. Zastanawiał się też, dlaczego, przez dwa lata prezydent milczał. – Od 2021 do 2023 roku nie było żadnego zawiadomienia ze strony pana Litwiniuka do odpowiednich organów na rzekomą ofertę korupcji- zeznawał były radny.
Jego zdaniem, wypowiedź była odwetem. – Przypuszczam, że powodem było moje zapytanie, które jako radny złożyłem o wynagrodzenia prezesów spółek miejskich i członków rad nadzorczych. Nie dostałem odpowiedzi od prezydenta, dlatego skierowałem skargę na jego bezczynność do rady. Miałem do tego prawo, aby przedstawić opinii publicznej takie informacje- tłumaczył na rozprawie.
Michał Litwiniuk nie przyznaje się do zarzutów sformułowanych w akcie oskarżenie. W piątek odmówił jednak składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. – Ale na kolejnym terminie rozprawy z chęcią z tego skorzystam- zapowiedział. On i jego pełnomocnik, mecenas Przemysław Bałut przepytywali jednak Jakubca.
- Czy przypomina pan sobie inne sytuacje, gdy składał pan propozycje prezydentowi zatrudnienia w spółkach miejskich określonych osób w zamian za określone zachowanie klubu Białej Samorządowej? - dopytywał Bałut. Były radny „takich sytuacji sobie nie przypominał”. Strona pozwana brnęła dalej, odnosząc się już konkretnie do stanowiska przewodniczącego rady nadzorczej spółki miejskiej Wod-Kan i Konrada Afaltowskiego. – On był członkiem stowarzyszenia Biała Samorządowa. Ale po 2018 roku wypisał się, bo dostał propozycję objęcia stanowiska prezesa spółki Zieleń. Nie mogłem zabiegać o funkcję w Wod-Kanie dla niego, bo dostał już funkcję w Zieleni - odpowiedział były radny. Afaltowski szefem miejskiej spółki był do października 2024 roku. Teraz jest dyrektorem rejonu energetycznego PGE Biała Podlaska.
Na kolejnej rozprawie a marcu pojawić się mają świadkowie, Bogusław Broniewicz i Bartłomiej Kuczer, a więc byli radni Białej Samorządowej. Pełnomocnik prezydenta, póki co żadnych wniosków dowodowych nie złożył.
Jakubiec domaga się przeprosin ze strony prezydenta na sesji rady miasta i w prasie.