

Słaba pierwsza połowa, znacznie lepsza druga, ale ostatecznie porażka Motoru Lublin z Lechem Poznań 1:2. Co trenerzy mówili po spotkaniu na konferencji prasowej?

Niels Frederiksen (Lech Poznań)
– Byłem w miarę zadowolony z pierwszej połowy. Graliśmy naprawdę nieźle, wypracowaliśmy sobie kilka sytuacji, a mogliśmy wypracować ich jeszcze więcej, gdybyśmy mieli więcej jakości z piłką. Druga połowa była zupełnie inna, to była taka połowa, podczas której jako trener stajesz się około 10 lat starszy i to w zaledwie 30 minut. To był trudny czas dla nas, ale ważne, że zawodnicy ciężko pracowali i walczyli o każdą piłkę. Chcielibyśmy kontrolować mecz także po przerwie, ale nie byliśmy w stanie tego zrobić. W takiej sytuacji ważne jest, żeby dobrze bronić jako drużyna. I moja drużyna to zrobiła. W ten sposób też trzeba umieć wygrywać, nie zawsze można to robić grając ładnie. Jestem zadowolony z mentalu mojego zespołu. Jest sporo powodów, dla których druga część spotkania tak wyglądała. Przede wszystkim pressing. W pierwszej byliśmy wysoko, a po przerwie radziliśmy sobie w tym elemencie gorzej, nie byliśmy tak agresywni. Chodziło też o psychologię, bo my myśleliśmy o obronie, a rywale o atakowaniu. Trzeba też przyznać, że Motor grał dobrze i mieli sporo sytuacji. Podjęli ryzyko, poszli do przodu większą ilością zawodników. My musimy mieć jednak jakość, żeby wykorzystać przestrzenie, które się pojawiły. Nie byliśmy jednak w stanie tego wykorzystać i zdobyć gola na 3:1.
Mateusz Stolarski (Motor Lublin)
– Mecz trochę się odwrócił w kontekście tego, co było w Poznaniu. Nienajlepsza pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Lech chciał, żebyśmy momentami posiadali piłkę i my, gdybyśmy robili w pierwszej połowie te rzeczy, które wykonywaliśmy w drugiej i które działały. Myślę, że moglibyśmy zagrać dwie równe połowy. Druga sprawa to zbyt duży respekt do bardzo dobrych piłkarzy Lecha w początkowej fazie. Trzeba przyznać, że pierwsza bramka, to jest bardzo dobre zachowanie i jakość piłkarza Lecha. Druga, to kontra, którą powinniśmy przerwać wcześniej, ale tego nie zrobiliśmy i trochę zginęliśmy od własnej broni. Gratulacje dla Lecha, myślę, że mają wszystko, co potrzeba, żeby zostać Mistrzem Polski. My budujemy swoją mentalność, pokazujemy, że ci najlepsi powinni nas się zacząć obawiać, ale na tym etapie budowy drużyny jeszcze potrzebujemy paru miesięcy, żeby regularnie z nimi punktować.
Pierwsza połowa...
– Pierwsza połowa, to proste błędy techniczne, ciężko oceniać te indywidualne błędy, czy to złe przyjęcie, czy brak dobrego wejścia w mecz. Taktycznie było wszystko ok, bo mieliśmy dużo odbiorów. Gdybyśmy lepiej zachowywali się z piłką przy nodze, to my moglibyśmy mieć coś więcej z tych odbiorów. Nawet przed drugą bramką Samuel chyba próbował podawać do Jacquesa, który stał przed pustą bramkę. Musimy lepiej wchodzić w mecz indywidualnie, wymagam więcej takiej jakości z piłką i tego, co robimy na co dzień na treningu, żeby robić w meczach.
Drugie 45 minut...
– W drugiej części chyba byliśmy sobą, to było najważniejsze. Nie lubię sprowadzać meczu, to tego, co ma rywal. Ten respekt był chyba widoczny, tak mi się wydaje. W przerwie zawodnicy mówili, że mamy dużo czasu, żeby dobrze operować z piłką. My mijaliśmy pressing Lecha i tam mogliśmy dominować i napędzać akcje. Poprzez nasze straty napędzał się Lech. W drugiej ograniczyliśmy straty, a każda ze zmian dała nam impuls. Wyglądaliśmy lepiej, stworzyliśmy trzy duże sytuacje. Jacques, Cegi i na końcu nasza dziewiątka Gasper Tratnik miał piłkę na nodze i mógł zaliczyć fantastyczny debiut. My mieliśmy cztery duże sytuacje, rywale jedną-dwie. Szkoda, że się nie udało, bo napisalibyśmy piękną historię dla tych kibiców, którzy znowu nas mocno dopingowali. Będziemy musieli oddać to w kolejnych spotkaniach.
Czy jest trener dumny z drugiej połowy czy bardziej zły z występu przed przerwą...
– Powiedziałem to drużynie i powiem też to wam. Skończył się już etap, że Motor będzie się cieszył z jednej dobrej połówki. Chciałbym dać razem z drużyną Motorowi coś dużego tutaj i jedna połówka nie wystarczy na duże rzeczy. Jestem bardzo sfrustrowany tym meczem, bo chcę zdobywać punkty dla Motoru, piłkarze chcą zdobywać punkty dla Motoru i dla niego wygrywać. Oczywiście, to jest mecz piłki nożnej, graliśmy przeciwko najlepszej drużynie w lidze, bo to jest najlepsza drużyna w lidze, ale tylko sobie pokazaliśmy, że stać nas na zdecydowanie więcej niż pierwsza połowa. Lech, niczego mu nie odbierając, bo to jest bardzo dobra praca sztabu i bardzo dobra realizacja piłkarzy, ale Lech grał z nami w końcówce na czas. Trochę odwróciły się role, ten mecz wyglądał jak w Poznaniu w drugiej połowie, tylko to Motor nieustannie atakował i próbował zdobyć bramkę. Kompletnie nie jestem zadowolony z tego, że była fajna druga połowa, to już nie wystarczy, to nie jest ten etap.
– Potrzebujemy więcej i musimy od siebie więcej wymagać. Ktoś powie, że to jest dodatkowe nakładanie presji, ale idziemy w kierunku tego. W piłce ta kariera piłkarza jest krótka, trenerzy też pracują, nazwijmy to, okresowo i nigdy nie wiesz kiedy będzie następna okazja coś wygrywać. Najważniejsze jest to, co tu i teraz. Budujemy swoją pozycję, która jest dobra na ten moment, robimy stałe postępy, ale jeżeli chcemy robić kolejne kroki, to ja już powiedziałem drużynie, my musimy się nauczyć budować mentalność. Mentalność zwycięzców, mentalność taką, żeby mecze, które nie do końca nam idą przepychać. Potrafiliśmy to robić w niektórych spotkaniach w tym sezonie, ale teraz za dużo mamy niedosytów. Z Legią jest niedosyt, ze Śląskiem jest niedosyt, z Lechem jest niedosyt. W ostatnim czasie jest tego za dużo, musimy coś z tych meczów przepchnąć i spróbować wygrać. Tu nie chodzi o brak pokory, tylko o to co chce się robić dalej.
