Nie interesują nas odprawy. Wolimy stabilną pracę - mówi załoga Cukrowni Lublin.
- Mam dwoje dzieci w wieku 10 i 14 lat. Dostaję 1500 zł na rękę. Żona w oświacie ma 800 zł. Z czego będziemy żyć? - dopytuje Tomasz Zaborski, operator sprzętu. - Mam nadzieję, że Krajowa Spółka Cukrowa zauważy też problemy ludzi. Bo to nie jest tylko sprawa restrukturyzacji, ale i ludzkie dramaty. Zwłaszcza w naszym, biednym regionie.
Tadeusz Siczek w Cukrowni Lublin pracuje już 35 lat. Na emeryturę może przejść dopiero za cztery lata. - I gdzie ja na ten czas znajdę pracę? Mężczyzn w moim wieku nikt nie chce zatrudnić. Jak ja zapłacę za mieszkanie, za światło, za gaz?
Zrozpaczeni pracownicy założyli biało-czerwone opaski i oflagowali zakład. Z choinkowych lampek ułożyli na bramie napis "STRAJK”. - W poniedziałek zatrzymujemy zakład - zapowiada Artur Kotyra, szef cukrownianej "Solidarności”. W referendum pracowniczym wzięło udział 89 proc. załogi, z czego 93 proc. poparło strajk.
Krajowa Spółka Cukrowa, do której należy lubelski zakład tłumaczy, że pracownicy nie zostaną na lodzie.
- Co nam po tych pieniądzach? Po pierwsze, to kwoty brutto. Po drugie, wystarczą na dwa i pół roku. A w tym czasie nie mamy nawet ubezpieczenia - mówi Zaborski. - I co dalej?
Plan likwidacji Cukrowni Lublin znalazł się w opracowanym przez KSC programie restrukturyzacyjnym. Spółka tłumaczy, że to skutek unijnych przepisów, które nakazują Polsce zmniejszenie produkcji cukru. - Tylko dlaczego do likwidacji idzie zakład, który ma dużą wydajność i produkuje cukier najwyższej jakości - pyta Grzegorz Ryczek z komitetu strajkowego. - Żeby podnieść gorsze cukrownie do naszego poziomu spółka będzie musiała wydać dużo pieniędzy.
- Z ekonomicznego punktu widzenia to nonsens - przyznaje Krzysztof Żuk, wiceminister skarbu. Do tego resortu należy ostatnie słowo w tej sprawie. Wczoraj ministerstwo przeanalizowało program KSC. - Brakuje w nim ekonomicznych analiz proponowanych rozwiązań - zauważa Żuk.
We wtorek programem zajmie się sejmowa Komisja Rolnictwa.
Decyzje muszą zapaść szybko. Bo KSC powinna mieć gotowy plan do połowy stycznia.