Aż 12 minut czekał na zielone światło motocyklista na skrzyżowaniu al. Kraśnickiej z ul. Nałęczowską, mimo że był pierwszy w kolejce. To już drugi taki przypadek w tym miejscu. Ratusz obiecuje, że sprawdzi działanie sygnalizacji świetlnej.
Nietypowe zdarzenie przytrafiło się kilka dni temu motocykliście, który jechał al. Kraśnicką od strony ul. Zana i zamierzał skręcić w lewo w ul. Nałęczowską. Jechał właściwym pasem, zatrzymał się przed sygnalizatorem nadającym czerwony sygnał. Zatrzymał się i czekał na zielone światło.
Doczekał się po 12 minutach.
To wystarczająco dużo czasu, by dojechać stąd do Krakowskiego Przedmieścia lub dojść na Poczekajkę żwawym krokiem. Można też złamać prawo i przejechać na czerwonym świetle, ale motocyklista był praworządny i cierpliwie czekał. Wszystko sfilmował i umieścił w internecie.
Co ciekawe, sygnalizacja, która na 12 minut uziemiła motocyklistę, jest podłączona do miejskiego Systemu Zarządzania Ruchem. Dzięki komputerom w centrali i czujnikom w nawierzchni ruch na skrzyżowaniu powinien się odbywać płynnie. Dlaczego tak się nie stało?
– Motocykl wjechał za daleko na linię zatrzymania. Widać to na samym początku filmiku – odpowiada Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Tłumaczy, że motocykl zjechał z czujnika wbudowanego w nawierzchnię pasa ruchu. Dlatego system „nie widział” już pojazdu czekającego na zielone światło, więc mu tego światła nie włączał. Zielone światło dla motocyklisty zapaliło się dopiero wtedy, gdy w kolejce do skrętu w lewo ustawił się za nim samochód i został „zauważony” przez czujnik zwany pętlą indukcyjną. – Potwierdza to obraz z naszej kamery.
Techniczne wytłumaczenie tej sytuacji już się znalazło. Teraz trzeba wyjaśnień, czy tak być powinno. – Sprawdzimy, czy z pętlami wszystko jest w porządku – deklaruje Kieliszek.
Ratusz twierdzi, że jest to dopiero drugi sygnał o motocyklowym problemie od czasu uruchomienia Systemu Zarządzenia Ruchem. Pierwsze zgłoszenie dotyczyło tego samego skrzyżowania.
Ale uwagi do działania systemu za 30 mln zł dotyczą nie tylko motocykli, ale głównie płynności ruchu na skrzyżowaniach. Co jakiś czas dopytują o to miejscy radni. Tak samo było na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta. – System zacznie prawidłowo funkcjonować po zakończeniu głównych przebudów ulic – oznajmił radnym Adam Borowy, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Mostów.
Jednym z częstszych problemów jest ten, który można zaobserwować na Al. Racławickich, gdzie zamiast tzw. zielonej fali zdarza się czerwona. Zdarza się tutaj, że kierowcy jadący od Krakowskiego Przedmieścia dostają zielony sygnał obok KUL, by zaraz stanąć na czerwonym świetle przed skrzyżowaniem z al. Długosza.
Wideo: MotoCam / YouTube