Miejskie rowery, chociaż nie mogą służyć do celów komercyjnych, są nagminnie zajmowane przez dostawców Uber Eats, którzy zarobkowo rozwożą posiłki. – Nie po to je kupiono – skarży się nasz Czytelnik. Firma przyznaje, że jej dostawcy nie mogą korzystać z tych rowerów i zapowiada wyciąganie konsekwencji
Rowerzystów z charakterystycznymi, zielonymi torbami termicznymi widać na lubelskich ulicach od połowy czerwca. Torby są znakiem rozpoznawczym Uber Eats, czyli specjalnej platformy, która jednym osobom umożliwia zamówienie posiłku, innym (czyli gastronomom) ułatwia sprzedaż posiłku, a jeszcze innym pozwala zarobić na wożeniu zamówień od restauracji do klienta.
Sęk w tym, że transport nie zawsze odbywa się tak, jak powinien. Nie trzeba długo krążyć po centrum miasta, żeby dostrzec dostawców korzystających z jednośladów działających w systemie Lubelskiego Roweru Miejskiego. Szczególnie dobrze widać to w rejonie pl. Litewskiego.
– Jestem tym oburzony – skarży się nam jeden z Czytelników. – Te rowery są dla mieszkańców, by móc dojechać do szkoły, pracy, przejechać gdzieś rekreacyjnie, nie zaś do prowadzenia działalności komercyjnej, zarobkowej. Widziałem wielu dostawców na tych rowerach, więc nie jest to jednostkowy przypadek.
Lubelski Rower Miejski to system publicznych wypożyczalni zbudowany na zlecenie władz miasta. Zarejestrowani użytkownicy mogą korzystać z rowerów za darmo przez pierwszych 20 minut każdego wypożyczenia. Jeśli się umiejętnie z tego korzysta, można jeździć przez miastonie płacąc ani złotówki. Wystarczy zwrócić rower przed upływem darmowego czasu i wypożyczyć nowy, znów bez opłaty.
System miejskiego roweru miał ułatwić mieszkańcom przejazdy po Lublinie, stać się alternatywą dla samochodu i komunikacji miejskiej oraz zapewnić okazję do aktywności fizycznej. W regulaminie zapisano, że korzystanie z rowerów „może się odbywać wyłącznie w celach niekomercyjnych”, jednak z jednośladów korzystają też dostawcy Uber Eats.
– Blokują oni rowery, z których w tym czasie mogliby korzystać mieszkańcy, dla których zostały zakupione – pisze do naszej redakcji pan Jan. – Jest to zwyczajnie nieuczciwe zarówno wobec konkurencji, która musi opłacać rowery, skutery, chcąc działać uczciwie, jak i dla mieszkańców.
– Zwróciliśmy się z tą interwencją do operatora Lubelskiego Roweru Miejskiego, który jako dzierżawca systemu ma czuwać nad tym, by działał on zgodnie z przyjętymi regułami. Ma się podjąć rozmów z Uberem – zapowiada Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Operatorem systemu miejskich rowerów jest firma Nextbike. Jej centrala potwierdziła w środę, że takie wykorzystywanie pojazdów jest niezgodne z regulaminem. – W przypadku udowodnionego nieregulaminowego przejazdu operator zastrzega sobie prawo do czasowego lub stałego zablokowania konta klienta w systemie Lubelskiego Roweru Miejskiego – ostrzega Nextbike. Nie wyjaśnia w jaki sposób może udowodnić, że użytkownik roweru wiózł komuś obiad dostając za to pieniądze.
Błyskawicznie na nasze pytania zareagował Uber Eats. – Dostawcy nie mogą korzystać z sieci rowerów miejskich do rozwożenia posiłków, o czym byli i są informowani podczas spotkań – przekazało nam biuro prasowe firmy pośredniczącej między konsumentami, gastronomami i osobami transportującymi posiłki. – Każdy dostawca współpracujący z platformą Uber Eats przed przystąpieniem do niej deklaruje, jakim pojazdem będzie się przemieszczał: własnym rowerem, skuterem czy samochodem.
Biuro prasowe prosi wręcz o zgłaszanie sytuacji, gdy dostawca, choć nie powinien, przewozi posiłek miejskim rowerem. – Każdy zgłoszony przypadek zostanie rozpatrzony indywidualnie i wobec dostawcy niestosującego się do regulaminu zostaną wyciągnięte konsekwencje, wliczając w to możliwość jego zawieszenia, a nawet usunięcia z platformy – czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.