Fala podwyżek cen biletów autobusowych dotarła także do nas. Nad nowym cennikiem pracuje właśnie PKS Wschód, drożej płacą już pasażerowie niektórych busów. Przewoźnicy mówią zgodnie: z trudem wytrzymujemy rosnące ceny paliwa.
Zaledwie kilka dni temu podwyżkę przegłosowali radni Zamościa. Bilet na przejazd w pierwszej strefie zdrożeje tu z 2 zł na 2,20 zł, godzinny z 2,20 zł na 2,60 zł, zaś najtańsza "sieciówka” ze 120 zł na 132 zł.
Rosnących kosztów oleju napędowego nie jest już w stanie znosić lubelski PKS Wschód. – Jeżeli drożeje paliwo, muszą też zdrożeć bilety. Nie da się inaczej zrekompensować tych zwiększonych wydatków – przyznaje Teresa Królikowska, prezes PKS Wschód. Tu ceny części biletów wzrosną od maja. – Od listopada do dziś paliwo zdrożało o 17 procent. To mocno daje firmie po kieszeni. Ale przy tak silnej konkurencji nie możemy też prostym ruchem podnieść cen o 17 proc. Na razie analizujemy każdą linię.
Na podwyżki nie zanosi się za to w Lublinie. – Nie zamierzamy podnosić cen – zapewnia Justyna Góźdź z ZTM. Tu zwykły bilet kosztuje 2,40 zł. – Planujemy przed kwietniową sesją Rady Miasta przygotować projekt uchwały zmieniającej cennik, ale zmiana ma polegać tylko na rozszerzeniu oferty, a nie na podwyżkach.
Lubelski ZTM wytrzyma z obecnymi cenami tak długo, jak długo największy lubelski przewoźnik będzie wytrzymywał rosnące koszty paliw. – Miesięcznie wydajemy na to 640 tys. złotych – mówi Czesław Rydecki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. – Robimy w firmie głębokie programy oszczędnościowe, żeby jak najdłużej wytrzymać. Ale sytuacja jest bardzo napięta.