Nie mamy już wątpliwości. Chcą nam zabrać część naszego życia - żalą się lubelscy działkowcy, którzy w najbliższych dniach wyślą do Sejmu ponad 20 tys. podpisów sprzeciwu. To reakcja na plany wprowadzenia zmian w ustawie o ogrodach rodzinnych.
Działkowcy zaczęli się obawiać, że wiele osób straci swoje działki. - Do tej pory był niepokój. Teraz jest już panika. Bo poznaliśmy szczegóły planów PiS-u - wyjaśnia Zbigniew Bryc, sekretarz lubelskiego oddziału PZD. - Gminy rzeczywiście mają przejąć ogródki. Ale wcale nie będą musiały sprzedać ich dotychczasowym użytkownikom. Jeśli władze miasta uznają, że teren jest atrakcyjny pod budownictwo czy supermarket, mogą działki zlikwidować.
Z danych lubelskich ogrodników wynika, że z 48 ogrodów w Lublinie, zagrożonych likwidacją będzie nawet 40 proc. M.in. działki przy ul. Smorawińskiego, al. Warszawskiej, na Węglinku, przy ul. Piłsudskiego i Zawilcowej. - Przecież to idealny teren pod inwestycje, np. sklepy - mówi Włodzimierz Krakowiak, który od ponad 25 lat ma działkę przy ul. Zawilcowej. - Nikt nie będzie się liczył z ludźmi, dla których te ogródki są częścią życia.
Posłowie bronią swojego pomysłu. - Ustawa będzie małym powszechnym uwłaszczeniem ogródków - tłumaczy jej autor, Tomasz Markowski z PiS. - Każdy działkowiec za bardzo małe pieniądze będzie mógł wykupić swój ogródek. Nikogo niczego nie pozbawiamy.
Projekt ustawy ma być zgłoszony po wyborach samorządowych i przyjęty przez parlament jeszcze w tym roku. Działkowcy w całym kraju zbierają podpisy sprzeciwu. W naszym regionie, na 32 tys. działkowców, podpisało się już ponad 20 tys. osób.