Najpierw trzeba mieć szczęście żeby znaleźć wolne miejsce parkingowe pod sklepem. Potem czeka nas tłok w sklepie i kolejka do kasy. Ale dla wielu osób niedzielne zakupy to jedyna szansa na zaopatrzenie się przed świętami.
– Przywykłam już do tego, że w niedzielę są zamknięte sklepy, chociaż zdania nie zmieniam i dalej uważam, że to bardzo złe rozwiązanie – mówi Anna Chodelska-Zarzyka. – Dobrze, że chociaż przed świętami można w niedzielę zrobić zakupy. Dla mnie to jedyna możliwość żeby zrobić to z mężem. Sama nie mam prawa jazdy, a bez samochodu dowieźć tyle siatek do domu jest dużym problemem. Zwłaszcza jak nie ma mężczyzny, który może to wszystko dźwigać – dodaje ze śmiechem.
W koszyku pani Anny znajduje się, m.in. dużosokój i napojów, puszki groszku i kukurydzy i… masło.
– Z tego zakupy cieszę się najbardziej, bo trafiliśmy na promocje za 4 zł za kostkę. Takiej ceny od dawna nie było. W dobrej cenie kupiliśmy też boczek do pieczenia: 15 zł za kilogram. U nas w domu świąt bez mięsa nie ma, bo nie kupujemy wędlin tylko wszystko sami pieczemy. Tak jest smaczniej i zdrowiej – mówi kobieta.
– Kupiłam cytryny za mniej niż 5 zł za kilogram, szynkę surową za 11 zł, do dwóch majonezów trzeci mam gratis, a drugie opakowanie jajek też taniej, bo za 50 proc. ceny – wylicza pani Helena. Mówi, że jest emerytką i cenom przygląda się wyjątkowo uważnie. – Inaczej się nie da, bo emerytury nie starczy. Dlatego idę dziś jeszcze do innego sklepu, bo muszę kupić twaróg, a sąsiadka powiedziała, że jest promocja. Kilogramowe pudełko jest za 8 zł. Wezmę trzy albo cztery.
– A co jest najdroższe? – pytam.
– Bakalie. Ja dużo na święta piekę i jak zobaczyłam ich ceny to trochę się przestraszyłam – przyznaje seniorka. – Ale na tym się nie oszczędzi, bo jak da się mniej to przecież już takie smaczne nie będzie, a mazurki dodatkowo muszą być przecież też pięknie bakaliami przystrojone. To tradycja.
Marek Kasztelan czeka pod sklepem na żonę pakując do bagażnika reklamówki pełne artykułów spożywczych.
– Te święta robimy u siebie. Żona poszła kupić nowy obrus i jakieś serwetki sobie jeszcze wymyśliła i inne ozdoby. Wcześniej to na Wielkanoc u nas jakichś tam ozdób specjalnych nie było, ale teraz wymyśliła sobie, że będzie inaczej. Mnie to nie przeszkadza byle serniczek był – mówi mrugając okiem.